Pofabryczne pyły i inne odpady leżą na ziemi. Przy płocie stoją worki z białym proszkiem
Na zapleczu Fabryki Pierścieni Tłokowych „Prima” znajdują się hałdy rdzawego pyłu i innych poprodukcyjnych odpadów, na które od miesięcy skarżą się mieszkańcy osiedla przy ul. Liściastej. Odpady nie są składowane w pojemnikach lecz na ziemi, bez żadnych osłon. - Gdy wieje wiatr, pełno jest w powietrzu lepkiego pyłu, który osiada na domach i samochodach - narzeka Wiktor Maliszewski, którego posesja graniczy z fabryką.
Na hałdach jest składowany pył tzw. poszlifierski (z obróbki metali użytych do produkcji pierścieni tłokowych) oraz pokruszona masa formierska. W czasie opadów wsiąkają w grunt, zatruwając glebę. Przy składowisku powstał parking dla tirów. Choć na jego budowę, jak informuje insp. Tamara Fedak z oddziału Architektoniczno - Budowlanego Urzędu Miasta Łodzi, nie wydano zgody, nawieziono tam ziemię, gruz i podwyższono teren. Tiry już parkują. Podczas deszczu woda z parkingu spływa na położone dwa metry niżej składowisko. To może grozić zatruciem środowiska na dużą skalę!
Prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej informuje, że na przełomie września i października tego roku do bałuckiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie nieutrzymywania w fabryce w należytym stanie urządzeń chroniących atmosferę przed zanieczyszczeniami, docierały informacje o nasilających się opadach emitowanego przez „Primę” rdzawego pyłu.
- Pobraliśmy jego próbki. Oddaliśmy je do badań w instytucie na Śląsku. Chcemy poznać skład chemiczny pyłu i jego wpływ na ludzi i środowisko naturalne - zaznacza prokurator Kopania.
Niedaleko składowiska odpadów znajduje się jeszcze inne. Przy płocie stoi około 50 ogromnych worków, tzw. big bags (o ładowności 1 tony). Są wypełnione tajemniczym białym proszkiem.
Paweł Filarczyk, dyrektor techniczny fabryki, nie chciał z nami rozmawiać na temat odpadów przechowywanych na zapleczu fabryki ani o parkingu. We wrześniu zakład był kontrolowany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Inspektorzy nie zauważyli jednak worków.