Podziemne drogi życia

Czytaj dalej
Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego
Pawel Stachnik

Podziemne drogi życia

Pawel Stachnik

SIERPIEŃ 1944. Trwa powstanie warszawskie. Powstańcy zaczynają wykorzystywać miejskie kanały do przegrupowywania się i ewakuacji. Uratują one życie tysiącom ludzi.

Gdy Niemcy otrząsnęli się z pierwszego szoku wywołanego wybuchem powstania, szybko przystąpili do kontrakcji. Zajęte przez akowców obszary zostały otoczone i odizolowane. Przed dowództwem powstania stanął wtedy problem zapewnienia łączności z utrzymywanymi przez podwładnych dzielnicami. Mimo że nieraz dzielił je od siebie zaledwie wąski pas terenu, to łączność naziemna za pomocą kurierów nie była możliwa. Łączność radiowa odbywała się za pośrednictwem Londynu, co zabierało mnóstwo czasu.

Tu i ówdzie pojawił się wtedy pomysł, by do przekazywania wiadomości i rozkazów wykorzystać miejską sieć kanalizacyjną. Idea była kusząca i lokalni dowódcy zaczęli wysyłać pierwsze patrole na podziemne rekonesanse.

Dojść na Mokotów

- Pierwszy udokumentowany przypadek takiego wykorzystania kanałów wiąże się z Mokotowem. Dowództwo powstania nie wiedziało, co dzieje się w tej dzielnicy. Wysyłano więc łączniczki, by przez kolejne podwórka, kamienice i ulice znalazły jakieś przejście na Mokotów. Wszystkie drogi wydawały się jednak odcięte - mówi Sebastian Pawlina, warszawski historyk, autor niedawno wydanej książki „Wojna w kanałach. Podziemna walka Warszawy”.

Pewnego razu dwie łączniczki szukające przejścia natknęły się na Niemców i schowały się do kanału. Przesiedziały w nim kilka godzin, ale wtedy przyszło im do głowy, że mogłaby to być dobra droga przemieszczania się. - Po powrocie zameldowały o tym Elżbiecie Ostrowskiej „Eli”, szefowej Okręgowej Składnicy Meldunkowej „S” Komendy Okręgu Warszawskiego. Ostrowska po konsultacjach z przełożonymi postanowiła sama przejść kanałami na Mokotów. I udało się jej. To sprawiło, że pomiędzy poszczególnymi dzielnicami zaczęto budować trasy kanałowej łączności - opowiada autor.

Niezależnie od tego kanałów już na początku powstania zaczęto używać do ewakuacji z zagrożonych odcinków. Tak uczynili obrońcy tzw. „Reduty Wawelskiej”, czyli kompleksu budynków przy ul. Wawelskiej na Ochocie, w którym grupa powstańców i mieszkańców broniła się zaciekle przez siedem dni. Gdy Niemcy przypuścili ostateczny szturm, 11 sierpnia około 80 obrońców ewakuowało się kanałami, do których przebito z piwnic tunel.

Czytaj więcej:

  • jak wyglądały najbardziej spektakularne akcje powstańców,
  • jak powstańcy wspominają przejścia kanałami,
  • jak Niemcy próbowali niszczyć "drogi specjalne".
Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Pawel Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.