Podziemia pełne tajemnic miasta
Podziemia ratusza w Bytomiu Odrzańskim pełnią dziś rolę... przechowalni „skarbów”. Spokojnie, nie o „złoty pociąg” chodzi, a o odkrycia archeologiczne.
Urokliwe miasteczko na południu województwa większości podróżnych kojarzy się głównie z pięknym portem, wszechobecną zielenią oraz zadbanym rynkiem. Miejscowość, mogąca poszczycić się grubo ponad 900-letnią historią, nie posiada niestety swojego muzeum, ale... duchy dawnych czasów krążą w wielu zakamarkach gminy. Jednym z nich są piwnice bytomskiego ratusza.
Mieszkańcy znają to miejsce głównie z wystaw historycznych oraz bieżącej działalności Adama Gawlika, modelarza oraz regionalisty, którego fundacja mieści się właśnie w podziemiach. To właśnie dzięki jego uprzejmości udało mi się wejść do tej części „lochów”, które nie są na co dzień dostępne dla innych... - Piwnica, w której się znajdujemy, jest jedną z najstarszych w Bytomiu Odrz. - przyznaje A. Gawlik. Rozmawiamy w miejscu, w którym na co dzień możemy podziwiać wspomniane już historyczne wystawy.
Kości i łupki w... egipskich ciemnościach
Wystarczy zresztą się rozejrzeć, by zobaczyć te „widma” przeszłości. - Widać tu połączenia czegoś co było, z czymś co dobudowano – opowiada mężczyzna, pokazując jednocześnie na część muru Ratusza z zaprawą glinianą oraz kolejną część muru, nieco dalej, z zaprawą wapienną. - Dawniej, przed Ratuszem, była tutaj kamienica, sam budynek płonął też kilka razy – zaznacza.
Warto podkreślić, że cały budynek, w odróżnieniu od innych miast, nie znajduje się w centrum Rynku, ale na uboczu. Dlaczego? - Pamiętajmy, że rynek wprost oznaczał targowisko. Ratusz owszem, był kiedyś w centrum, jednak się, mówią kolokwialnie, rozleciał. Z różnych powodów. Żeby ostatecznie uwolnić ten wielki plac, postawiono go właśnie tym miejscu – opowiada mi A. Gawlik.
Idziemy dalej, tym razem do pomieszczenia, na co dzień niedostępnego dla mieszkańców. Stare drzwi w jednej z piwnic otwierają się, a naszym oczom ukazują się... egipskie ciemności. Po chwili, dzięki latarce, udaje nam się jednak zobaczyć dziesiątki skrzyń, które są tutaj ułożone. Wspomniane na początku bytomskie „skarby” to nic innego jak odkrycia archeologiczne z terenu całej gminy.
Co konkretnie można znaleźć w skrzyniach? - Np. łupki, pochodzące m.in. z okresu Dziadoszan – wylicza A. Gawlik. - Mówiąc jednak szczerze: nie są to żadne istotne, wnoszące coś nowego do nauki znaleziska. To naturalne odkrycia na tych terenach, w całej Polsce jest wiele podobnych – dodaje. Wszystko jest oczywiście odpowiednio opisane, każde pudełko posiada m.in. datę odkrycia.
I o ile podobnych rzeczy w całej Polsce jest ogrom, o tyle o wiele ciekawsza wydaje się historia samych piwnic ratusza. A także legend z nimi związanych...
Było tu tajemne przejście?
- Ciekawostką może być fakt, że sporo dawnych piwnic dziś... brakuje. Zobaczmy przykład ze schodów Ratusza: widać np. pozostałości po haku, dzięki któremu coś musiało zjeżdżać. Tymczasem dołu dziś... nie ma. Podczas różnych prac na przestrzeni lat przebijano się czasami do miejsc, których teoretycznie nie powinno być. Warto jednak zaznaczyć, że w miastach średniowiecznych systemy piwnic były czymś naturalnym. Te w Bytomiu także - opowiada mi A. Gawlik.
Poza faktem ogólnego systemu piwnic, są także legendy. Te mówią już o połączeniu podziemiami trzech miejsc: Ratusza, dawnego klasztoru (a dziś szkoły) oraz dawnego gimnazjum.
Tego typu historie są oczywiście praktycznie nie do sprawdzenia, faktem jest jednak, że wiele miejsc w piwnicach jest zamurowanych, nie wiadomo dokąd dokładnie sięgają. - Osobną legendą jest także to, że Bytom był połączony podziemnym przejściem pod „Odrą” z Siedliskiem - opowiada mi A. Gawlik.
Tu trzymano skazańców
Inną ciekawostką jest historia zamurowanego przejścia w piwnicy, która sąsiaduje ze skrzyniami z odkryciami archeologicznymi. - W Średniowieczu był tam loch miejski, spuszczano w dół ludzi, bez możliwości ucieczki. Miasto miało tzw. „prawo miecza”, mogło wydawać wyroki na śmierć. Dziś miecz jest zapewne w... Niemczech, u właścicieli – opowiada z uśmiechem A. Gawlik
Z kolei w samej piwnicy ze skrzyniami znaleźć można zamurowane wejście do... - Nie kusiło nigdy kogoś, żeby wykuć tam dziurę i sprawdzić, jakie mogą być tam skarby? - zagaduję, pokazując na zamurowane przejście. - Już wiele osób mi to mówiło, każdy twierdził, że na pewno coś tam jest - przyznaje mężczyzna. - I ja się z nimi zgadzam: na pewno jest tam mnóstwo pajęczyn i kurzu - śmieje się.
Jak zaznacza, dziś nikt nie będzie tu kuł ścian. Dlaczego? Po pierwsze, stan techniczny jest dość problematyczny. Po drugie, wiązałoby się to z ogromnymi kosztami. I w końcu po trzecie... - Ci którzy murowali te ściany z pewnością zabrali wcześniej ze sobą wszystkie „skarby” - uśmiecha się A. Gawlik. - Nie oszukujmy się, szukanie czegokolwiek u nas przypominać by mogło szukanie igły w stogu siana - zaznacza.
Warto zaznaczyć, że przez wieki przez region przetaczały się wojny, sam Bytom Odrz. płonął kilka razy. Ślady po pożarach widać tu zresztą do dziś. W jednym z pomieszczeń, dostępnym nawet dla mieszkańców, widać cześć osmaleń, do których dokuto się podczas czyszczenia cegieł. Tu także znajduje się zamurowane zejście z podwórka... - Zapewne jest to pozostałość z dawnych czasów, gdy zabezpieczano się przed atakiem nieprzyjaciela. Wystarczyło z dziedzińca zejść do podziemi, by znaleźć się we wspomnianym systemie piwnic - opowiada mi mężczyzna.
Historia z pocztówek
Pasjonaci bytomskiej historii koniecznie muszą zajechać także do tutejszej biblioteki, która od lat gromadzi m.in. stare ryciny czy pocztówki. Jednym z rarytasów jest m.in. niezwykła rycina z 1820 roku przedstawiająca najstarszy znany widok Bytomia Odrzańskiego, jeszcze z dwoma, a nie trzema wieżami. Widać na niej panoramę Bytomia Odrzańskiego i zakole Odry. Widok tylko dwóch wież sugeruje, że pochodzi on z pierwszej połowy XVIII wieku (trzecia wieża, kościoła ewangelickiego została wybudowana później). Z kolei wieża kościoła św. Hieronima z ryciny, znacznie przewyższa tę ratuszową. Z historii miasta wiemy, że później spłonęła. Grafika wykonana została techniką miedziorytu z akwafortą i pochodzi z dzieła Christiana Friedricha Emanuela Fischera i Carla Friedricha Stuckarta „Zeitgeschichte Des Staedte Schlesiens”. Ta trzytomowa książka wydana została przez C. F. Stuckarta w Świdnicy w latach 1819-1821 i stanowi ważne źródło wiedzy o Śląsku.
To jednak nie koniec, biblioteka kupiła swego czasu także XVII-wieczną mapę baronatu bytomskiego. To miedzioryt kolorowany wydawnictwa Blaeu z Amsterdamu. Na mapie widnieje nazwa Beuhten (Bytom Odrzański) oraz innych miejscowości w okolicy. Przypomnijmy: w tamtych czasach, od końca XV wieku, ziemie te należały do wolnego państwa stanowego pod panowaniem rezydujących w Siedlisku Schönaichów.
Potężny kawał historii znajduje się także w zbiorach prywatnych. Największy jest w posiadaniu Ryszarda Szczygła, regionalisty i pasjonata historii, który jest kronikarzem bytomskich dziejów, i który jest w ciągłym kontakcie z dawnymi, niemieckimi mieszkańcami tych ziem. Stare zdjęcia, litografie, rysunki, mapy...
W sumie w kolekcji pana Ryszarda jest grubo ponad 300 pozycji. Każda z nich, to osobna historia, choć zdarzają się także takie, na których motyw przewodni się powtarza. Najwięcej dotyczy oczywiście słynnego, a dziś już nie istniejącego, mostu, łączącego przed wojną Bytom Odrz. z Siedliskiem. Spora część kolekcji to także różne ujęcia urokliwego bytomskiego rynku. Dzięki takim archiwaliom można dowiedzieć się m.in. o stacji meteorologicznej, która niegdyś tam stała, czy „Hotelu Krone”. Zobaczyć można także winiarnię na ulicy Kożuchowskiej, zaraz za ratuszem. Spaliła się w czasie wojny, zresztą, jak cała ulica...
Tym się Bytom chwali
Skąd ten siusiający chłopiec?
Tym, którym jeszcze mało historycznych ciekawostek, warto polecić także chwilę zadumy nad... siusiającym chłopcem na Rynku. Fontanna również owiana jest różnymi legendami. Według niektórych była pierwowzorem słynnej Manneken pis z Brukseli. Inna historia mówi, że na początku ubiegłego wieku podczas ciężkiej pracy utonął w Odrze chłopiec, syn bytomskiego rybaka. Zrozpaczeni rodzice postanowili upamiętnić te tragiczne wydarzenie stawiając figurkę z brązu. Jak było naprawdę? To trudno dziś już ustalić, jednak faktem jest, że sama fontanna niegdyś służyła do... pojenia koni.
Kryminał na ścianie...
Przyjrzyjmy się narożnikom wieży bytomskiego kościoła. Znajdziemy tutaj wmurowanych pięć kamiennych krzyży pokutnych w formie krzyża św. Antoniego, z wyrytymi narzędziami zbrodni. To włócznia, miecz, nóż i łopata... Stanowią przykład średniowiecznej jurysdykcji. I ślad zbrodni. Z reguły była to jedna z form zadośćuczynienia rodzinie ofiary przez sprawcę.
Przyjdź i zobacz sam
W podziemiach bytomskiego ratusza organizowane są cykliczne wystawy poświęcone różnym wydarzeniom historycznym. Obecnie, do końca miesiąca oglądać można np. wystawę poświęconą powstaniu warszawskiemu. Czynna jest od 10.00 do 18.00. Można też dzwonić, by umówić się bezpośrednio: telefon: 537 844 446.