Podżegał do zabójstwa policjanta? "To bezwzględny bandyta"

Czytaj dalej
Fot. CBŚP
Norbert Kowalski

Podżegał do zabójstwa policjanta? "To bezwzględny bandyta"

Norbert Kowalski

Sławomir F., ps. Melon, jest oskarżony o podżeganie do zabójstwa policjanta. W czwartek w Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie.

– Sławomir F. jest bezwzględnym bandytą. Sam też nie byłem święty i znam kilka brutalnych osób. Melon jest jednak mściwy, egoistyczny a jego życiowa dewiza to „cel uświęca środki” – przekonywał w czwartek w sądzie Paweł P., znany w przestępczym środowisku jako Ramzes.

Przypomnijmy, że śledczy zarzucili Melonowi, że od czerwca 2013 roku do nieustalonej daty w 2014 roku miał namawiać Bartłomieja B., by ten znalazł osobę, która zabiłaby jednego z policjantów. Ofiarą miał być funkcjonariusz, który na początku czerwca 2013 roku zatrzymał Sławomira F. za posiadanie i przemyt narkotyków oraz działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Tuż po zatrzymaniu Melon został umieszczony w tymczasowym areszcie w Szamotułach. I to właśnie siedząc za kratkami miał podżegać do zabójstwa, rozmawiając na odległość z Bartłomiejem B. Do zabójstwa ostatecznie nie doszło. Obrona uważa, że taka wersja wydarzeń jest jednak nierealna.

Czytaj także: Sławomir F. planował zabójstwo policjanta?

– Wyobraża pan sobie, że F. z okien aresztu na odległość krzyczy do znajomych, by zamordowali policjanta? Areszt jest w centrum miasta, obok znajdują się komisariat policji i prokuratura. To nierealne, by ktoś tak próbował nakłaniać do zabójstwa – grzmi mecenas Paweł Głuchowski, pełnomocnik Sławomira F.

Na niekorzyść Melona mają świadczyć wczorajsze zeznania Ramzesa. Obaj poznali się kilka lat temu w zakładzie karnym we Wronkach. – Nigdy nie doszło między nami do kłótni. Melon był moim dobrym kolegą do momentu, kiedy zacząłem zeznawać przeciwko niemu. Wtedy zacząłem się go obawiać – opowiadał Ramzes.

Pierwszy z zakładu karnego wyszedł właśnie Sławomir F., który później odebrał Pawła P., gdy temu kończył się wyrok. Obaj pojechali wtedy do domu Melona w Gryficach i to właśnie tam Ramzes miał usłyszeć od Melona, że musi „odpalić jednego policjanta”.

– Rozmawialiśmy o tym, czym się wtedy zajmował. Narzekał na policjanta, który nie dawał mu żyć i miał go ciągle inwigilować. Stwierdził, że musi go odpalić. Przy tej rozmowie obecnych było dwóch innych policjantów. Jeden z nich był znajomym Melona – zeznawał Paweł P.

Dodawał też, że niedługo później doszło do drugiej rozmowy w tej samej sprawie. – W kwietniu 2013 roku jechaliśmy samochodem Melona na targi Motorshow w Poznaniu. Spytałem Melona czy sprawa z policjantem się uspokoiła. Odpowiedział, że jeszcze nie, ale ma kogoś, kto to załatwi – mówił Ramzes, który obecnie sam odsiaduje wyrok.

Jednocześnie zapewniał, że będąc w areszcie śledczym przy ul. Młyńskiej słyszał jak Melon miał rozmawiać z jednym z osadzonych na temat zabójstwa policjanta. Mecenas Paweł Głuchowski zwraca jednak uwagę, że zeznania Ramzesa są niewiarygodne. – One dotyczą okresu, który nie jest nawet objęty aktem oskarżenia – podkreśla Paweł Głuchowski.

Oprócz Ramzesa podczas czwartkowej rozprawy przesłuchiwany był jeszcze anonimowy świadek. To kolejna z osób ze środowiska przestępczego, która przebywała w tymczasowym areszcie w Szamotułach w okresie, gdy był tam też Melon i miała słyszeć jak Sławomir F. nawołuje do zabójstwa policjanta.

Norbert Kowalski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.