Podwójny przeszczep w Szczecinie. Dostał nowe organy i nowe życie
- Czasami żartuję do żony, że teraz ma trzech facetów - śmieje się pan Jerzy i chwilę potem od razu poważnieje. - To właśnie dwóm mężczyznom zawdzięczam to, że nadal żyję. Od jednego przeszczepiono mi wątrobę i nerkę, od innego po raz drugi nerkę. Życie zawdzięczam także ich rodzinom, które zgodziły się, by ktoś nosił w sobie cząstkę ich zmarłych bliskich. Do końca swoich dni będę za to wdzięczny.
Jerzy Markuszewski do 1999 roku prowadził normalne życie męża i ojca dwóch córek. Nie narzekał na zdrowie, a z lekarzy specjalistów znał praktycznie tylko stomatologa. Pracował w Szczecinie jako geodeta, uwielbiał podróżować po Polsce. Problemy zaczęły się, kiedy pan Jerzy został skierowany na badania okresowe z pracy 19 lat temu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień