O turystyce medycznej mówi się: „biznesowy fenomen”. Dlaczego? Bo gotówka zagranicznych pacjentów pobudza aż 24 dziedziny gospodarki! Do Kujawsko-Pomorskiego, do lekarza i wód, przyjeżdżają goście z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Izraela, Rosji. Jest potencjał!
Danych, niestety, brak. Ani Polska Organizacja Turystyczna, ani ministerstwa czy organizacje badające to zagadnienie nie są w stanie zliczyć zagranicznych gości, którzy leczą się nad Wisłą.
Unikalna oferta
Wprawdzie mówi się, że Polska jest gabinetem stomatologicznym dla niemal całej Europy (ponoć wyprzedziliśmy w tym rankingu Węgry), ale...
- Większość danych opiera się na badaniu zainteresowania usługami medycznymi, a nie na liczbie zabiegów, której tak naprawdę nie znamy, bo nie prowadzi się statystyk - zauważa Adrian Lubowiecki-Vikuk, naukowiec z Wydziału Kultury Fizycznej, Zdrowia i Turystyki UKW w Bydgoszczy. Potwierdza, że wprawdzie medycyna to hit eksportowy (cudzoziemcy mają zostawiać w Polsce ok. 800 mln zł rocznie - przyp. red.), ale hit, który żyje własnym - udanym - życiem, bardziej dzięki marketingowi szeptanemu, aniżeli długofalowej strategii.
Razem z Jolantą Rab-Przybyłowicz z Polskiego Stowarzyszenia Turystyki Medycznej badacz z UKW opracował raport, pt. „Uwarunkowania rozwoju turystki medycznej w regionie”. Współautorka wytypowała w Polsce obszary, które dzięki dobremu współdziałaniu instytucji mają większe możliwości promocji regionalnych produktów turystyki medycznej. Zaliczyła do nich m.in. Kujawsko-Pomorskie, w którym od 2013 r. działa, z inicjatywy KPOP „Lewiatan”, Klaster Turystyki Medycznej i Uzdrowiskowej (KTMiU). Klaster zrzesza 23 ośrodki zainteresowane kompleksową obsługą zagranicznych pacjentów.
W ubiegłym roku gościliśmy u siebie pacjentów z 36 krajów, m.in. z Niemiec, Skandynawii, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Japonii
Bezsprzecznie naszą najsilniejszą stroną jest opieka uzdrowiskowa z ośrodkami w Inowrocławiu, Ciechcinku i Wieńcu- Zdroju. I znów: brak lokalnych danych. Wiadomo, że w 2015 r. w polskich uzdrowiskach gościło: 109 Czechów (635 noclegów), 178 Duńczyków (1866 noclegów), 279 Francuzów (2147 noclegów), 111 Holendrów (881 noclegów), 248 Izraelczyków (3071 noclegów), 34 155 Niemców (351 113 noclegów), 1102 Rosjan (11 977 noclegów), 238 Brytyjczyków (2020 noclegów), 379 Amerykanów (3 754 noclegi), 854 Szwedów (7 104 noclegi).
Z analizy Instytutu Badań i Rozwoju Turystyki Medycznej wynika, że potencjał polskiej turystyki medycznej nie idzie, niestety, w parze z realnym przygotowaniem placówek do obsługi pacjentów zagranicznych. Ośrodki nie są jeszcze przygotowane językowo - także w internecie, niektóre nie odpowiadają na maile. W wielu opracowaniach anglojęzycznych uzdrowiska wrzuca się do zakładki: „spa i wellness”. To marketingowy błąd. Polska turystyka uzdrowiskowa jest produktem unikalnym, różni się od zagranicznych ofert wellness i spa rozbudowanym pakietem medycznym, zaangażowaniem lekarzy i potwierdzoną skutecznością leczniczą. (źr. „Analiza podaży turystyki zdrowotnej w Polsce”. Anna Białk-Wolf, Mariusz Arent, Arkadiusz Buziewicz na zlecenie POT).
Wielki świat zobowiązuje
Marcin Cikorski, dyrektor Kliniki Uzdrowiskowej „Pod Tężniami” im. Jana Pawła II w Ciechocinku (ośrodek działa ponad 36 lat, prowadzi komercyjną działalność) dla pozyskania klientów i poszukiwania inspiracji odwiedził 53 kraje. Załoga kliniki uczestniczy w targach, misjach gospodarczych, współpracuje z zagranicznymi ośrodkami POT, z ambasadami. Firma ma stronę internetową w czterech językach, języki obce zna też personel.
- W ubiegłym roku gościliśmy u siebie pacjentów z 36 krajów, m.in. z Niemiec, Skandynawii, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Japonii - wylicza Marcin Cikorski. Zapewnia, że sukces firma zawdzięcza głównie polecaniu przez zadowolonych gości. Dyrektor nie ukrywa też, że wysoko podnoszą oni poprzeczkę, choćby dlatego, że podróżując bywają w luksusowych ośrodkach. - To zobowiązuje do dbania i o jakość usług, ale i o, wydawałoby się, drobiazgi: układanie pościeli, sposoby sprzątania, menu, np. dla gości z Izraela mamy dania koszerne...
Dokąd jadą na leczenie Polacy?
Procedury są ściśle określone. Leczenie planowe może być przeprowadzone poza granicami kraju na podstawie przepisów ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, finansowanych ze środków publicznych, jeśli dotyczy świadczeń, których aktualnie nie wykonuje się w kraju. Zgodę na terapię wydaje prezes NFZ.
- Wcześniej konieczne jest ustalenie, czy leczenie, o którego sfinansowanie stara się pacjent, jest świadczeniem gwarantowanym, czy jest świadczeniem niemożliwym do wykonania w kraju oraz niezbędnym w celu ratowania życia lub poprawy zdrowia pacjenta - tłumaczy Sylwia Wądrzyk, p.o. dyrektora Biura Komunikacji Społecznej, rzecznika prasowego Narodowego Funduszu Zdrowia. - Decyzja jest następnie opiniowana przez konsultanta krajowego w danej dziedzinie medycyny, który ocenia między innymi, czy istnieje możliwość prowadzenia danego leczenia w kraju.
Pacjent chce do Niemiec
W 2015 roku prezes NFZ wydał 146 zgód na leczenie planowe poza granicami kraju (koszt tych świadczeń wyniósł 34522004,23 zł). Najwięcej - w Niemczech - 48 proc., USA - 17 proc. i w Wielkiej Brytanii - 12 proc. Leczenie dotyczyło głównie dziedzin: ortopedii i traumatologii narządu ruchu - 27 proc., radioterapii onkologicznej - 19 proc., genetyki klinicznej - 16 proc. W 2016 roku było 139 pozytywnych odpowiedzi na wniosek pacjentów o leczenie za granicą (koszt: 18839804,01 zł).
Kolejna strona tego zagadnienia to dyrektywa transgraniczna, określająca możliwości leczenia na terenie Unii Europejskiej. - W ramach transgranicznej opieki zdrowotnej pacjenci mogą korzystać tylko ze świadczeń, które przysługują im w Polsce - mówi Sylwia Wądrzyk. - To oznacza, że NFZ zwraca koszty tych zabiegów, badań czy terapii, które znajdują się w tzw. koszyku świadczeń gwarantowanych, czyli są wymienione w rozporządzeniach ministra zdrowia. W przypadku każdego leczenia szpitalnego, które trwa powyżej jednej doby, niezbędne jest uzyskanie zgody dyrektora swojego oddziału NFZ na leczenie za granicą. W latach 2015-2016 chorzy złożyli 15 506 wniosków o zwrot kosztów leczenia w ramach dyrektywy transgranicznej na kwotę 48 975 982,19 zł. Wnioski dotyczyły przede wszystkim usunięcia zaćmy - 14 164 podań, co stanowi 91,35 proc. wszystkich próśb. Zabiegi usunięcia zaćmy najczęściej wykonywane są w Czechach oraz w mniejszym stopniu - w Niemczech. Aż 12361 decyzji zakończyło się pozytywnie, czyli zwrotem kosztów zabiegu przez NFZ.
Zaćma na pierwszym miejscu
Na liście Kujawsko-Pomorskiego NFZ znajduje się 87 zabiegów/ operacji, które pacjenci z regionu, w latach 2014-2017, wykonali w oparciu o przywołane wcześniej przepisy - m.in. w Niemczech, Czechach, Belgii, Francji, Luksemburgu, Szwecji i Chorwacji. Dominuje wspomniane już usunięcie niepowikłanej zaćmy z jednoczesnym wszczepieniem soczewki w Czechach (ponad 50 zabiegów, koszt - ok. 2300 zł, NFZ zwraca niemal całą sumę zapłaconą przez pacjenta, większość wniosków rozpatrywana jest pozytywnie). Jeden pacjent w 2014 roku przeszedł w Niemczech operację wszczepienia bezcementowej endoprotezy lewego biodra, za którą polski NFZ oddał mu 12154,40 zł. Za wykonanie witrektomii (usunięcie ciała szklistego z oka w celu stabilizacji i poprawy funkcji siatkówki), a więc zabieg wyceniany w Polsce na 6210,63 zł, NFZ zwrócił pacjentowi nieco ponad 1876 zł. Za tele-radioterapię stereotaktyczną (stosowaną w leczeniu nowotworów) wykonaną w Pradze, wartą w Polsce 24900 zł, NFZ oddał w 2014 roku 6977 zł, a za przeszczep rogówki w 2016 roku w czeskiej Ostrawie, NFZ zwrócił całość, czyli 8943 zł.
Szczegółowe informacje na temat leczenia za granicą i zwrotu poniesionych kosztów można znaleźć wpisując w internetowej przeglądarce następujące adresy: www.kpk.nfz.gov.pl/pl/leczenie-w-innym-panstwie/zwrot-kosztow-swiadczen.html oraz europa.eu/youreurope/citizens/work/social-security-forms/index_pl.htm.