Po(d)gląd na świat. Felieton Włodzimierza Jurasza: Zaciekawienie i jego brak
I niedzielny wieczór, tuż przed godziną 21, zasiadłem przed telewizorem, by dowiedzieć się, kto wygrał wybory. Chociaż wyniki sondażowego badania, tzw. exit poll, podano od razu, dowiedziałem się niewiele.
Wedle TVP Info zwyciężyła Zjednoczona Prawica (de iure; bo de facto to PiS), zdobywając kilka punktów procentowych więcej niż przed czterema laty i pokonując Koalicję Obywatelską (de iure, bo de facto to PO), która powtórzyła wynik z wyborów poprzednich, kiedy startowała samodzielnie jako Platforma - czyli Nowoczesna nie wniosła do KO żadnej wartości dodanej. Za to według TVN24 sukces odniosła właśnie Koalicja Obywatelska; dziennikarze i komentatorzy opierali się na bezsprzecznie znakomitym (choć i zaskakującym) wyniku Hanny Zdanowskiej w Łodzi oraz Rafała Trzaskowskiego w Warszawie.
Owa sprzeczność interpretacji dowiodła po raz kolejny słuszności przejęcia przez rządzącą prawicę kontroli nad TVP; w przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia z przekazem jednorodnym i - jak widać z argumentacji - nie do końca zgodnym z faktami. W swoisty i nieintencjonalny sposób wsparł tę diagnozę występujący w TVP Info pos. Jerzy Meysztowicz, notabene polityk o nader ciekawej biografii - swego czasu uciekł z PO do Nowoczesnej, a ostatnio znów został do Platformy przyprowadzony przez szefową N Katarzynę Lubnauer). Jerzy Meysztowicz zaatakował TVP za sprzyjanie rządowi, wręcz grożąc jej dziennikarzom, co wprowadziło w konfuzję prowadzącego dyskusję red. Krzysztofa Ziemca, podobnie jak uczyniłoby to obrażanie przez zaproszonego gościa gospodarzy podczas rodzinnego przyjęcia… Oczywiście poseł N nawet się nie zająknął na temat równie jednorodnego (antyrządowego) przekazu w tzw. zaprzyjaźnionych (z obecną opozycją - to termin Andrzeja Wajdy) telewizjach komercyjnych.
Jeszcze jedna rzecz mnie setnie ubawiła - zachwyt nad frekwencją, która przekroczyła ostatecznie 54 proc., oraz związana z tym teza o rosnącym zainteresowaniu Polaków demokracją… Szybko dokonałem przybliżonych obliczeń. Uprawnionych do głosowania jest ok. 30 mln Polaków, głosowało nieco ponad połowę, a ogłoszenie wstępnych wyników we wszystkich telewizjach zaciekawiło tylko niecałe 7 mln… No to jak to jest z tym naszym zainteresowaniem demokracją i jej procedurami?