Podczas lubuskich derbów nikt się nie nudził
Lubuskie derby w Rzepinie były bardzo ciekawym widowiskiem. Steinpol Ilanka wygrała z Formacją Port 2000 Mostki 2:1.
Reforma, czyli zmniejszenie trzeciej ligi dokładnie o połowę (z ośmiu grup zostaną cztery) sprawiła, że na tym szczeblu zostanie zaledwie siedem zespołów (ewentualnie ósmy gdyby zwycięzca naszej grupy awansował do drugiej ligi). To sprawiło, że część zespołów, które spokojnie utrzymałby się w poprzednim systemie, teraz już w połowie rozgrywek nie ma na to szans. To dotyczy Steinpolu Ilanki. W Rzepinie są realistami, mierzą siły na zamiary. Wiedzą, że muszą się przymierzać do czwartej ligi. Postanowili jednak, że powalczą i nikomu niczego nie będą ułatwiać.
Przed tygodniem nie mogli zacząć ligi, bo boisko rywala nie nadawało się do gry.
Zainaugurowali wiosnę z mistrzem z poprzedniego sezonu i od razu wygrali. Z kolei Formacja Port 2000 dysponuje silną ekipą, która powinna zmieścić się we wspomnianej siódemce. Tyle, że zespół musi punktować, szczególnie w meczach z drużynami, które są za nim w tabeli. Jeśli jednak piłkarze z Mostek będą tak marnować sytuację jak w sobotę w Rzepinie, to może być z tym kłopot.
Mecz był szybki, ciekawy i obfitujący w gorące sytuację
Jak się wydaje na takie spotkania, a wiadomo, że derby zawsze są specjalne, trzeba desygnować najlepszych arbitrów. Niestety, pan Marcin Kupczak z Drezdenka nie radził sobie. Spóźniał się z decyzjami, podejmował je pod wpływem nacisku graczy. Największy błąd popełnił w 70 minucie, kiedy Krzysztof Piosik z tyłu zaatakował Dawida Mierzwę. Dla zawodnika gospodarzy skończyło się ciężką kontuzją, a sprawca zobaczył tylko żółtą kartę. Na chyba każdym innym boisku za coś takiego powędrowałby do szatni...
Chcieliśmy to spotkanie wygrać, tak mówiliśmy od początku i nie ukrywaliśmy tego.
Oto jak mecz ocenili obaj szkoleniowcy
Trener Steinpolu Ilanki, Kamil Michniewicz: - To był dla nas bardzo szczęśliwy mecz. Chłopcy zostawili masę zdrowia na boisku, czego dowodem kontuzje jakie nam się przytrafiły. Trzy zmiany jakie zrobiliśmy były wymuszone właśnie przez nie. Przygotowaliśmy się do tego meczu. Ciężko w zimie pracowaliśmy. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, tak mówiliśmy od początku i nie ukrywaliśmy tego. Stąd bardzo się cieszę. Cieniem kładzie się kontuzja Dawida Mierzwy. Mam nadzieję, że szybko się pozbiera ale boję się, że to będzie dłuższa przerwa. Szkoda tylko, że sędzia nie ukarał sprawcy czerwoną kartką. Błysnął Andrzej Pawłowski. Już w przygotowaniach było widać, że jest w dobrej formie i dziś to potwierdził. Myślę jednak że cały zespół zagrał fajnie i ambitnie. Zrealizował to co chcieliśmy w stu procentach.
Myślę, że przegraliśmy mecz w pierwszej połowie. Byliśmy nieskuteczni.
- Trochę się tego spotkania obawiałem. - powiedział trener Formacji Port 2000 Rafał Wojewódka. - W meczu ze Śląskiem było wszystko w porządku, ale dziś musiałem wystawić inną dwójkę środkowych obrońców. Było to widoczne od początku, szczególnie w pierwszej połowie. Kiedy Ilanka jeszcze miała sporo sił ta dwójka stoperów popełniła bardzo dużo błędów, przez to wkradała się nerwowość w drużynie. Mimo że zaczęliśmy fajnie od bramki i wydawało się, że mecz nam się ułożył, to po ich pomyłkach straciliśmy bramki.
Myślę, że przegraliśmy mecz w pierwszej połowie. Byliśmy nieskuteczni. W jakiejś mierze przez boisko, bo jak rozmawiałem z chłopakami piłka strasznie skakała na nierównościach. Mimo tego z tych sytuacji które stworzyliśmy spokojnie mogliśmy strzelić dwa gole. Strata punktów jest dla nas bardzo bolesna. Jeśli chcemy się utrzymać, to nie możemy przegrywać z drużynami, które są już praktycznie w czwartej lidze.