Podczas jazdy to lepiej nawet radia nie nastawiać i nie gadać
- Sprawę wygrałem, wyrok jest prawomocny, ale to nie może tak być, że policja za wszelką cenę chce wyrobić budżet z mandatów – mówi kierowca. Zdaniem instruktora nauki jazdy kierowca nie zachował się prawidłowo.
Pan Piotr (dane do wiadomości redakcji) jechał 6 stycznia tego roku drogą S3 do Zielonej Góry. Na wysokości Nowego Miasteczka minął się z radiowozem policyjnym. – Zawrócili i jechali za mną ze 30 kilometrów. Śledzili mnie, jakbym był przestępcą. Zatrzymali mnie pod Zieloną Górą – opowiada kierowca dostawczego busa. – Policjantka, jako powód zatrzymania mnie, podała, że rozmawiałem przez telefon komórkowy. Tłumaczyłem od razu, że tak nie było. Jak mogła dostrzec, co mam w ręku, patrząc z drugiego jadącego samochodu? Oni jechali pewnie 90 km/h i ja też. Nie chciała mnie słuchać. Oczywiście, nie zgodziłem się na przyjęcie mandatu, więc sprawa trafiła do sądu w Nowej Soli.
Czytaj więcej 28 lipca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl