Pod Wawel zawodniczki KSSSE AZS PWSZ Gorzów udały się z czystą głową
W sobotę (9 stycznia) gorzowianki zmierzą się z Wisłą Can-Pack Kraków, zdecydowanym faworytem ekstraklasy. Na co liczą nasze po kilkutygodniowym rozbracie z parkietem?
Ostatnia przedświąteczna kolejka odbyła się 19-20 grudnia. Najszybciej do grania wróciły wiślaczki, które w środę (6 stycznia) pokonały w Eurolidze Spar Citylift Girona 54:46. To była już piąta wygrana mistrzyń Polski w tych elitarnych rozgrywkach, którym nie przeszkodził w odniesieniu zwycięstwa nawet brak dwóch kluczowych zawodniczek. Gospodynie przystąpiły do meczu bez kontuzjowanej Hiszpanki Cristiny Ouviny oraz chorej Czeszki Kateriny Zohno-vej. Ta ostatnia to była koszykarka KSSSE AZS PWSZ.
Przeciwko hiszpańskiej drużynie zabrakło zatem obwodowych, ponadto „Biała Gwiazda” zdążyła zaliczyć tylko trzy wspólne treningi po przerwie. Ciekawe zatem, czy w sobotę (9 grudnia) zobaczymy już skonsolidowaną Wisłę Can-Pack, czy też ewentualny brak zgrania rywalek pozwoli powalczyć akademiczkom z klasowym przeciwnikiem. - Dla nas pojedynek w Krakowie będzie swoistym przetarciem przed kolejnymi meczami, pozwoli nam się rozkręcić - stwierdziła na antenie Radia Gorzów Katarzyna Dźwigalska, kapitan gorzowianek.
Wciąż istnieje realna szansa na czołową ósemkę
Coś w tym jest, bo pod Wawelem KSSSE AZS PWSZ nie ma nic do stracenia, a dobra postawa pozwoli jeszcze bardziej uwierzyć, że play offy są do uratowania. Warto bowiem pamiętać, że w dwóch ostatnich ubiegłorocznych spotkaniach podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego, grające już z amerykańską środkową Kelley Cain, „postraszyły” w Lublinie AZS UMCS Pszczółkę i u siebie Artego Bydgoszcz. Czy w pierwszym w nowym roku meczu to też możliwe?
- Wciąż istnieje realna szansa na czołową ósemkę, ale najważniejszym zadaniem jest walka o utrzymanie. Liga jest w tym sezonie bardzo mocna, a terminarz pozostałych dziewięciu meczów mamy niekorzystny, bo aż sześć z nich zagramy na wyjeździe. Jeżeli jednak ominą nas przypadki losowe, takie jak kontuzje czy choroby, jesteśmy w stanie podjąć rękawicę i pokusić się o awans do fazy play off - powiedział Maciejewski.
Akademiczki wykorzystały niemal każdy dzień wolnego na przygotowania do kolejnych spotkań rundy zasadniczej. Już 27 grudnia nasze odbyły pierwsze zajęcia po świętach, trenowały też zaraz po Nowym Roku. Co prawda nie w komplecie - dopiero w niedzielę (3 stycznia) z Kanady wróciła Cassandra Brown, Cain i Angel Goodrich są z nami ponownie od wtorku (5 stycznia), brakowało też Magdaleny Szajtauer i Moniki Naczk, które od 27 do 30 grudnia były na zgrupowaniu reprezentacji w Cetniewie - ale każdy trening z piłką to dodatkowy atut. Początek sobotniego (9 grudnia) meczu o godz. 17.00.