Pod opieką społeczną żąda mieszkania
Pod budynkiem ośrodka pomocy społecznej protestuje mieszkaniec gminy. Domaga się mieszkania. Nie po raz pierwszy.
O Jerzym Rosińskim głośno robi się co kilka lat. Po raz pierwszy pojawił się zimą 2009 roku. Stanął przed ratuszem z transparentem, torbami ze swoim dobytkiem i taboretem. Nie chciał iść do schroniska, chciał dostać lokal socjalny. Gmina oferowała mu miejsce jednak tylko w schronisku.
2009 rok - wtedy Jerzy Rosiński rozpoczął pierwszy protest domagając się mieszkania do gminy
Później jeszcze kilka razy mieszkaniec Mogilna rozpoczynał protest - pod budynkami ratusza i ośrodka pomocy społecznej.
Po eksmisji kolegi rozpoczął protest
We wtorek rano znów się pojawił pod opieką społeczną. Stanął o godzinie 9 i ogłosił protest głodowy. Ma ze sobą transparent, małą reklamówkę, towarzyszy mu pies. Chce mieszkania. Skarży się, że pomoc socjalna jest niesprawiedliwie rozdzielana. W poniedziałek Jerzy Rosiński musiał opuścić lokum, które zajmował wcześniej. Mieszkał w mieszkaniu komunalnym przy ulicy Ogrodowej u swojego znajomego, ten jednak został eksmitowany.
Mieszkanie jest zadłużone i zdewastowane. Eksmitowany najemca trafił do szpitala. Jerzy Rosiński nie był zameldowany przy Ogrodowej. Jemu gmina oferuje miejsce w schronisku dla bezdomnych. Jerzy Rosiński ma pretensje do pracowników socjalnych. Choć ci wyjaśniają, że wobec niego żadne czynności nie było prowadzone.
Mogileńskie Domy poprosiły pracowników MOPS o asystowanie przy zdaniu lokalu przy ulicy Ogrodowej. Chodziło o udzielenie pomocy Franciszkowi S. głównemu najemcy lokalu.
Chce pomocy, ale nie takiej jak daje gmina
- Pan Jerzy R. od dłuższego czasu przebywał za zgodą głównego najemcy w lokalu. Pan Franciszek S. i pan Jerzy R. zaniedbali zajmowany lokal, zanieczyścili go poprzez składowanie w nim ogromnej ilości śmieci, konieczne było usunięcie zgromadzonych nieczystości. Franciszek S. w obecności dyrektora Mogileńskich Domów, pracownika Straży Miejskiej oraz dwóch pracowników socjalnych w dniu wczorajszym złożył oświadczenie, iż nie wyraża dalszej zgody na przebywanie w jego lokalu pana Jerzego R. - informuje Agnieszka Szulc kierownik mogileńskiego ośrodka pomocy społecznej.
Pan Jerzy nie chce się przenieść do schroniska. Nie chce korzystać także z jadłodajni. Korzysta z finansowej pomocy MOPS. Mówi, że już w 2010 roku składał wniosek o mieszkanie od gminy. Nie dostał go i przez ostatnie lata, po wyjściu z zakładu karnego mieszkał u różnych znajomych w Mogilnie. Deklaruje, że nie opuści miejsca protestu przed MOPS i będzie protestował do skutku.