Pociągi przestaną blokować Gogolin
Przejazd kolejowy w centrum miasta jest zamknięty w sumie aż 8 godzin na dobę. Ministerstwo zgodziło się wybudować wiadukt.
Na kłopotliwym przejeździe w Gogolinie droga wojewódzka nr 409 krzyżuje się z linią kolejową E30 relacji Kędzierzyn-Koźle - Opole. Jest ona częścią ważnego korytarza transportowego łączącego Niemcy, Polskę i Ukrainę. W skali roku przez Gogolin przejeżdża ok. 30 tys. pociągów, a ruch na drodze jest wstrzymywany średnio przez 8 godzin na dobę.
Dla okolicznych mieszkańców jest to bardzo uciążliwe, bo najwięcej pociągów kursuje w ciągu dnia.
- Prawie zawsze, jak przejeżdżam przez Gogolin, szlabany są zamknięte - mówi Marcin, kierowca srebrnej skody. - Zdarza się, że droga jest zamykana nawet na kilkanaście minut, bo w jednym czasie przejeżdża kilka pociągów.
Gmina Gogolin zabiega o zastąpienie kłopotliwego przejazdu wiaduktem już od kilkunastu lat. Samorząd przygotował plany przestrzenne, a nawet wykupił działki i nieruchomości, w miejscu gdzie w przyszłości ma stanąć obiekt (kosztowało to 1,8 mln zł). Samorząd nie może jednak wybudować wiaduktu na własną rękę, bo to koszt sięgający kilkunastu milionów złotych, a takim budżetem gmina nie dysponuje.
Kilka dni temu Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa poinformowało, że wraca do projektu przebudowy torowiska między Opolem Zachodnim a Kędzierzynem-Koźlem. Dziś z powodu złego stanu torów pociągi muszą zwalniać na trasie do 60 km/h. Resort chce, by pędziły z prędkością nawet 160 km/h i zapowiada, że zdobędzie na ten cel fundusze unijne.
W związku z tym burmistrz Joachim Wojtala wspólnie ze swoim zastępcą oraz Patrykiem Jakim spotkali się w Warszawie z przedstawicielami Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Przekonali decydentów, że budowa wiaduktu w Gogolinie jest konieczna. Kolej ma sfinansować budowę wiaduktu, ale część kosztów spadnie także na samorząd.
- Gmina Gogolin i Urząd Marszałkowski przejmą na siebie wydatki związane z połączeniem istniejących dróg z powstającym wiaduktem - tłumaczy Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina. - Po naszej stronie będzie także przygotowanie nasypów.
Na razie nie wiadomo, kiedy ruszą prace budowlane.
Gogolin nie jest jedynym samorządem, który ma taki problem. Podobna sytuacja jest w Zdzieszowicach, przez które przebiega ta sama linia kolejowa. Ta gmina wciąż prowadzi negocjacje z koleją.
- Skoro udało się Gogolinowi, to liczymy, że przedstawiciele ministerstwa pochylą się także nad przejazdem w naszym mieście - mówi z nadzieją Sybila Zimerman, burmistrz Zdzieszowic.