Po zwycięstwie nad Sandecją grudziądzki zespół się utrzymał [wideo]
To był świetny mecz. Do przerwy wszyscy drżeli o Olimpię. W drugiej był koncert gry biało-zielonych i szczęśliwy koniec.
Olimpia Grudziądz - Sandecja Nowy Sącz 3:2
Bramki: Żitko (50), Nildo 2 (64, 79) - Słaby (13), Janczyk (27).
OLIMPIA: Fabiniak - Ciechanowski, ŻitkoI, Malec, Woźniak - Kasperkiewicz (46. Żigon) - Banasiak, Smoliński, Kurowski (75. TrzepaczI), Kaczmarek - Nildo I(88. Wolski).
SANDECJA: Gliwa - Berezowski 2xII, Cseh, Danek, Słaby - Małkowski I, BaranI, Trochim, Piszczek I(83. KuźmaI) - Janczyk (53. Dudzic), Aleksander I(80. Nather).
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 2500.
Scenariusz na mecz z Sandecją był prosty: zwycięstwo, bo ono zapewniało utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.
Zaczęło się bardzo źle, bo biało-zieloni stracili dwa gole, a mogli w końcówce pierwszej części meczu stracić trzeciego.
Po przerwie nastąpiła metamorfoza grudziądzkiej drużyny. Grała z pasją i animuszem. Raz za razem sunęły na bramkę San-decji akcje Olimpii. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Adama Banasiaka piłkę zgrał głową Mariusz Malec. Ta trafiła do Maticia Żitko, który również głową pokonał Michała Gliwę. Do remisu doprowadził Nildo, popisując się celną główką po wrzutce z rogu Marcina Kaczmarka. Brazylijczyk ustalił też wynik meczu, wpychając piłkę z metra do bramki. Nildo mógł ustrzelić hat-tricka, ale wcześniej zmarnował jedenastkę podyktowaną za zagranie piłki ręką przez Witalija Berezuckiego.
Adam Banasiak po meczu Olimpia Grudziądz - Sandecja Nowy Sącz
Po ostatnim gwizdku na stadionie zapanowała wielka radość. Świętowania z okazji utrzymania nie było końca. To co wydawało się niemożliwe, stało się faktem.
- To jest niesamowite osiągnięcie - cieszył się prezes Jacek Bojarowski. - Dziękuję wszystkim piłkarzom, trenerowi Jackowi Paszulewiczowi i całemu sztabowi oraz wszystkim ludziom zaangażowanym w pracę w klubie. Jestem bardzo szczęśliwy. Dla takich chwil warto żyć - dodał szef klubu.
Opinia trenera
JACEK PASZULEWICZ: | - Nie wiem od czego zacząć, bo euforia w szatni i radość na twarzach zawodników, działaczy, kibiców jest niesamowita.Wiedzieliśmy, że przyjdzie nam się mierzyć z dobrym zespołem. Analizowaliśmy kilka ostatnich meczów i nawet z początku rundy - gdzie podkreślałem w wywiadach - od przyjścia trenera Mroczkows-kiego nie tylko Sandecja efektownie grała, ale i efektywnie. Zdobywała bardzo dużo bramek, była dobrze zorganizowana, zarówno w ataku, jak i w obronie. Dużo podobieństw między naszymi zespołami, także nie byliśmy zaskoczeni tym, że poprzeczka będzie wysoko zawieszona. Na pewno trochę gapiostwa, szczególnie przy pierwszej bramce, a potem 0:2. W przerwie uświadomiłem zawodnikom, że niezależnie od tego, co się będzie działo, wszystko jest w naszych rękach i nogach. Jest 45 minut, które może zmienić historię. Myślę, że tak jak w przekroju całego sezonu, całej rundy, ten fantastyczny kolektyw, który stworzył Olimpię Grudziądz, zaufał mi. Cel został wykonany nawet przed czasem. Zakładałem dłuższą walkę, jeśli chodzi o utrzymanie. |