Po wojnie biegaliśmy po okolicznych zielonogórskich schronach, czy wspomnienia Pionierki naszego miasta
Jak przez lata zmieniało się miasto, dlaczego tuż po wojnie poniemieckie fabryki musiały być ochraniane przez Polaków i jak dawniej wyglądała praca w banku? O tym wszystkim opowiedziała nam Pelagia Szpilka, Pionierka Zielonej Góry.
Był maj 1945 roku, kiedy ośmioletnia Pelagia Szpilka przyjechała do Zielonej Góry.
- Mój tatuś był tutaj jeszcze wcześniej – opowiada zielonogórzanka. – Pracował, ochraniając pozostawione przez Niemców fabryki. By Rosjanie ich nie okradali - wtedy na ten proceder mówiło się szabrownictwo. Tatuś został tutaj przysłany przez Polski Związek Zachodni.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień