W czasach PRL-u, choć nikt nie myślał o akcjach promocyjnych miast i regionów, Bydgoszcz była dobrze znana w całej Polsce. To tu powstawały lubiane produkty.
Dokładnie 59 lat temu w sklepach pojawiło się pierwsze polskie miniaturowe radio, tranzystorek, jak wówczas mówiono. Pierwszy „Koliber” grał słabo i cicho, szybko zużywał baterie. Trzeba było wyciągać teleskopową antenę i obracać nią dla lepszego odbioru, słuchać można było tylko stacji nadających na zakresach fal długich i średnich. Miał za to jedną nie do przecenienia zaletę - można było go przenosić w dowolne miejsce.
Skąd? Z Bydgoszczy!
Czas pojawienia się „koliberka”, jak zdrobniale szybko zaczęto o nim mówić, nastał jeszcze przed erą telewizji. Dlatego Polacy, szczególnie młodzi, dosłownie oszaleli na jego tle. Nosili go na ulicy, zabierali na podróż pociągiem czy autobusem, wyjeżdżali z nim w odwiedziny i na wczasy, pływali żaglówkami i kajakiem. Jak Polska długa i szeroka przeboje „Czerwono-Czarnych” i „Niebiesko-Czarnych”, a później „Czerwonych Gitar” słychać było wszędzie i na okrągło.
Takie radia jak „Tramp”, „Minor”, „Jacek”, „Dominika”, „Sylwia” czy „Izabella” (pierwsze odbierające fale ultrakrótkie), a później radiomagnetofony „Klaudia” i „Manuela”, wieże stereo, kalkulatory „Brda” towarzyszyły Polakom na co dzień przez kilkadziesiąt lat.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień