Po muzyce Straussów, polskiej, francuskiej i chińskiej będzie hiszpańska
Rozmawiamy z Cheng Chau, amerykańskim dyrygentem chińskiego pochodzenia, o Koncertach Noworocznych Sinfonietty Polonii.
Podczas tegorocznych, już dziesiątych Koncertów Noworocznych Sinfonietty Polonii dominować będą hiszpańskie klimaty. Skąd ten pomysł?
Wyniknął z naszych dyskusji. Tę muzykę po prostu lubimy. To muzyka pełna pasji i słońca. Pojawiają się w niej elementy nie tylko czysto muzyczne, ale i taneczne, jak choćby w sławnym „Bolero” Ravela. Podczas Koncertów Noworocznych graliśmy muzykę francuską, chińską, polską i muzykę Straussów. Czas więc na muzykę hiszpańską. W programie znajdzie się wiele świetnych utworów. Oprócz „Bolero” także arie z oper i fragmenty baletów. A praca z tancerzami, solistami Teatru Wielkiego w Poznaniu jest dla mnie zawsze fascynująca. Viktor Davydiuk przygotował nową, premierową choreografię. Będzie więc to światowa premiera „Bolera” w jego wersji scenicznej.
Proszę powiedzieć coś o solistach, śpiewakach...
Solistami są dwa małżeństwa. Już kiedyś byli oni niezwykle gorąco przyjęci przez wielkopolską publiczność. Baryton Keqing Liu jest odpowiedzialny za rosnącą popularność opery w Chinach. To dyrektor największej chińskiej opery w Szanghaju. Jako śpiewak ma niezwykły dar komiczny, który pewnie uwidoczni się w arii z „Cyrulika Sewilskiego”. Natomiast jego małżonkę, mezzosopranistkę Chunqing Zhang publiczność zapamiętała z „Pieśni o ziemi” Mahlera. Druga para to Dorota i Filip Szczepańscy. Ich biografię są także bardzo bogate. Czeka nas interesujący i niezwykle międzynarodowy wieczór, bo w składzie orkiestry znajdzie się największa z dotychczasowych grupa Amerykanów: skrzypaczka, altowiolista, wiolonczelista i młoda trębaczka.
A jak zapowiadają się plany Pana i Sinfonietty Polonii na rok 2017?
W marcu damy przedstawienia „Królowej śniegu” w Teatrze Wielkim w Poznaniu. W czerwcu w Teatrze Wielkim w Łodzi pokażemy „Alicję w Krainie Czarów”. Chcielibyśmy też zagrać oratorium Feliksa Nowowiejskiego „Znalezienie Świętego Krzyża”. W związku ze 140. rocznicą urodzin Feliksa Nowowiejskiego MKiDN ogłosiło program „Nowowiejski 2017”. Wystąpiliśmy o dotację. Jeśli ją pozyskamy, damy koncerty w Poznaniu i w Warszawie. W Warszawie zagramy podczas Festiwalu Muzyki Sakralnej w kościele Świętego Krzyża. W tym utworze jest dużo pięknych melodii. To niezwykle wartościowa muzyka.
A inne plany?
Prowadzimy rozmowy z Central Pennsylvania Youth Ballet na temat „Alicji w Krainie Czarów”. To niezwykle trudne przedsięwzięcie pod względem logistycznym. Będę dyrygował w lutym w Filharmonii Lubelskiej, w marcu Charlottesville Symphony w Virginii, w maju Hunan Symphony w Chinach. Latem, w stanie Utah wezmę udział w Park City Beethoven Festival. Zagram tam z wiolonczelistą Jeffreyem Sollow i z laureatką Konkursu Czajkowskiego skrzypaczką Stephanie Chase. To najstarszy festiwal kameralny w Utah. Skupia bardzo znanych artystów jak Glenn Dicterow czy znany ze współpracy z Joshua Bell pianista John Novacek.
Goście festiwalowi będą wykładowcami warsztatów dla młodzieży od 14. roku życia po studentów klas masters. Young Artist Institute - dwutygodniowy kurs od 5-16 lipca jest otwarty dla smyczkowców, pianistów czy instrumentalistów dętych. Zachęcamy młodych polskich instrumentalistów do przyjazdu. Koncerty festiwalowe potrwają przez całe lato.
Jak Pan dzieli czas pomiędzy USA, Polskę i Chiny?
Najwięcej czasu spędzam w Stanach. To moja podstawowa praca. Na Utah Valley University prowadzę orkiestrę symfoniczną, kameralną i młodzieżową. Druga jest Sinfonietta Polonia. Dużo dyryguję gościnnie. W tym roku m.in. w Filharmonii Świętokrzyskiej, Utah All-State Symphony i w Changsha w Chinach. Co roku koncertuję też jako wiolonczelista. 60 procent czasu to Stany Zjednoczone, 30 procent to Polska i 10 procent to Chiny.