Stelmet BC w fatalnym stylu pożegnał się z europejskimi pucharami. Teraz może skupić się tylko na lidze. W niedzielę podejmuje MKS Dąbrowa Górnicza.
Przegraliśmy w Zagrzebiu z Ciboną 83:102, dodając do tego porażkę w Zielonej Górze 69:81 można powiedzieć, że zespół chorwacki nas zdemolował. Zapowiadając środowe spotkanie pisaliśmy, że faworytem jest Cibona. Uważaliśmy jednak, że jeśli Stelmet przegra po walce i pokaże w Zagrzebiu dobry basket to nikt nie będzie miał pretensji. Niestety, mistrz Polski spisał się tragicznie. To w jaki sposób Cibona rozjechała nas po przerwie było straszne. Ekipa zielonogórska wyglądała jak skrzyknięta przed chwilą grupa amatorów, a nie jak zespół, który walczy na arenie europejskiej. Brak od 23 minuty kontuzjowanego Vladimira Dragicevicia usprawiedliwia ich w bardzo małym stopniu. Po prostu Stelmet się poddał! - Nie tak miało być, nie tak się umawialiśmy - chciałoby się powiedzieć...
-Myślę, że przegraliśmy tu przede wszystkim fizycznie - ocenił trener Artur Gronek. - Ustaliliśmy, że będziemy grać twardo w pomalowanym, pod koszem, ale nie byliśmy konsekwentni w tym, co ustaliliśmy. Przez to oni mieli otwarte rzuty spod kosza. Do tego mieli też otwarte trójki. Spod kosza zdobyli 36 punktów. Za trzy rzucają średnio 33 procent, dziś mieli skuteczność 62 procent! Ciężko walczyć z zespołem, który jest w takiej dyspozycji, jak dziś Cibona. Gospodarze pokazali nam fizyczną i mentalną twardość, moc. Sądzę, że to był klucz”. W III kwarcie zrobiliśmy krok w tył, a Cibona trafiała za trzy, zyskiwała coraz więcej pewności siebie i rozbiła nas.
Mecz w Zagrzebiu był ostatnim występem w europejskich pucharach w tym sezonie. Oto jak na antenie Radia Zielona Góra ocenił go kapitan zespołu Łukasz Koszarek: - W drugiej połowie była katastrofa I to było smutne podsumowanie naszego występu w pucharach. Nie wygraliśmy w nich niczego na wyjeździe, co oznacza, że nie zasłużyliśmy na awans. Nikt z nas nie pomógł zespołowi w trudnych minutach. Ani trener ani żaden z zawodników nie dał dzisiaj tyle od siebie, ile powinien dać.
Nic dodać, nic ująć. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, podsumowując występ Stelmetu pisaliśmy o rozczarowaniu. Ciągle jednak liczyliśmy, że ta ocena może być lepsza, bo przed zespołem był występ w Euro Cup FIBA, trzecim w hierarchii rozgrywek pucharowych. Wydawało się, że tu - biorąc pod uwagę siłę zespołów - możemy zajść daleko. Tymczasem starcie z pierwszym przeciwnikiem pokazało naszą moc. Jeśli chodzi o Europę, niewielką. Niestety...
Teraz Stelmet może skupić się na ekstraklasie. Już w niedzielę kolejny mecz. Gramy z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Zespołem, który w pierwszej rundzie nas pokonał. Było to w listopadzie. Na Śląsku przegraliśmy 77:83. Punkty dla nas wówczas zdobyli: Djurisić 17 (2), Gruszecki 11 (2), Koszarek 5, Vaughn 2, Moore 0 oraz: Zamojski 19 (5), Florence 8 (2), Kelati 3 (1), Hrycaniuk 1, Zajcew 0. Była to nasza pierwsza porażka w lidze (obecnie mamy ich pięć). MKS to solida ekipa, tak zwany średniak z ambicjami. Jest tam kilku solidnych Polaków, jak choćby rozgrywający Marcin Piechowicz, doskonale znany z występów w naszej ekipie skrzydłowy Maciej Kucharek, rzucający obrońca Piotr Pamuła czy też skrzydłowy Bartłomiej Wołoszyn, lub środkowy Jakub Parzeński. MKS zakontraktował rozgrywającego Amerykanina Kerona Johnsona, skrzydłowego Jeremiaha Wilsona, rzucającego obrońcę Byrona Wesleya i środkowego Kandalla Graya. Potem doszedł, mający już za dobą występy w Polsce, Roderick Trice. Dwaj ostatni rozstali się z klubem jeszcze w grudniu. Mocnym punktem jest znany na naszych parkietach, mający dobry rzut z dystansu, Ukrainiec.
Witalij Kowalenko. Trener Drazen Anzulović wykonuje w Dąbrowie Górniczej dobrą robotę i MKS walczyo miejsce w play off. Ma wszelkie szanse by się tam znaleźć. Jest na szóstym miejscu w 20 meczach zgromadził 32 punkty (12 razy zwyciężył, ośmiokrotnie przegrał). Z pewnością jak większość zespołów przyjeżdżających do Zielonej Góry powalczy o pełną pulę, a jeśli się nie uda, o zostawienie dobrego wrażenia. Stelmet ma mocniejszy skład i miejmy nadzieję, że klęska w Zagrzebiu nie zdołuje zespołu, ale sprawi, że będzie chciał pokazać moc. Tego oczekujemy. Mecz w niedzielę o godz. 17.00. U nas relacja live: www.gazetalubuska.pl