Po czystkach w śląskich sądach narasta protest, także wśród sędziów. Minister Ziobro ma kłopot

Zmiany kadrowe nie usprawnią sądów, potrzebne są zmiany systemowe. Na razie sędziowie dają się dzielić i rozgrywać. Stanowiska w sądach katowickiej apelacji obejmują sędziowie, którzy w innej sytuacji mieliby małe szanse na te awanse.

Doktor nauk prawnych, Rafał Stasikowski, ma 42 lata i żadnych doświadczeń w sprawowaniu funkcji kierowniczych w wymiarze sprawiedliwości. Przez 17 lat był szeregowym sędzią w katowickim Sądzie Rejonowym, ostatnio orzekał w Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Właśnie jego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powołał na prezesa drugiego co do wielkości okręgu sądowego w Polsce.

Prezes Rafał Stasikowski nie zgodził się na formę wywiadu, ale udzielił DZ obszernych wypowiedzi, zarejestrowanych na dyktafonie. Twierdzi, że zgodę na awans uzależniał od gwarancji bezpieczeństwa dla tych, którzy w katowickim Sądzie Okręgowym inaczej myślą niż obecne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości. Od trzech tygodni pracuje w gabinecie prezesa.

Dlaczego właśnie on? Może dlatego, że nie ma natury rewolucyjnej, jak sądzi, a potrzebny był ktoś, kto ustabilizuje układ po decyzji ministra.

Nie zmienia to faktu, że w dość powszechnej opinii awans na prezesa z nominacji PiS-u stygmatyzuje. W całym kraju demonstranci wciąż krzyczą: „Wolne sądy, wolne wybory, wolna Polska!”. Prezes Stasikowski twierdzi, że codziennie spotyka się z sędziami, którzy też manifestowali. Rozmawiają merytorycznie i nikt nie zwrócił mu uwagi, że jego nominacja oznacza koniec wolności sądu w Katowicach.