Po co miastu wieżowiec w samym centrum?
Prezydent Gorzowa chce kupić wieżowiec po Przemysłówce w centrum miasta. Wątpliwości co do zakupu ma klub radnych Nowoczesny Gorzów. Co im odpowiada prezydent Jacek Wójcicki?
Radny Jerzy Wierchowicz o Przemysłówce:
Pański kolega z rady miasta Jerzy Synowiec mówi, że pomysł kupna wieżowca po Przemysłówce to najgorszy pomysł od 1945 r.
To może za ostro powiedziane, ale jest za dużo wątpliwości związanych z tym zakupem. Pierwsza: po co miastu taka nieruchomość, skoro w mieście jest kilkanaście innych, pustych. Po drugie: to budynek, który nie spełnia wymaganych parametrów co do wielkości pomieszczeń, uzbrojenia. Trzecia: nie mamy informacji, w jaki sposób miasto chce zagospodarować tę olbrzymią nieruchomość. Na to biuro do obsługi szkół potrzeba raptem kilku pokoi. Czwarta wątpliwość: jeśli planuje się wydać 6 mln zł, to trzeba mieć koncepcję remontu i wiedzieć, ile trzeba na niego wydać. Ewentualna decyzja o zakupie nieruchomości może być naruszeniem prawa lokalnego, czyli ustawy budżetowej z grudnia 2015 r., która upoważnia prezydenta do zaciągania zobowiązań do 10 mln zł.
Koszt zakupu to 5,9 mln zł...
Nie patrzmy na suchą kwotę zakupu, bo trzeba budynek jeszcze przystosować. Mówi się, że koszty tego będą wynosić co najmniej drugie tyle.
Miasto chce tu umieścić Miejski Ośrodek Sztuki albo Miejskie Centrum Kultury. Uzasadnia też zakup rozruszaniem centrum.
Zwracam uwagę na słowo, którego pan użył, czyli „albo”. Miasto do dziś nie wie, co tu umieści. Poza tym dziwi mnie, że po roku szukania kupca nagle znalazł się chętny, czyli miasto, które jest najlepiej wypłacalne.
Prezydent Jacek Wójcicki o Przemysłówce
Po co nam wieżowiec po Przemysłówce?
Nie kupujemy samego wieżowca, ale też obiekt po banku i parking. A po co? Mamy ogromne problemy lokalowe. Chcemy w nim zorganizować centrum usług wspólnych dla oświaty dla naszych 60 jednostek i tu będzie pracować 150 osób. Do tego może tu się mieścić wydział edukacji i wydział kultury, a w pomieszczeniach bankowych i tych, które będzie trzeba dobudować, umieścić instytucję kultury. Właśnie zbieramy informacje od Miejskiego Ośrodka Sztuki i Miejskiego Centrum Kultury, jaką potrzebują powierzchnię na swoją działalność.
Jest już kosztorys remontu?
Jeszcze nie, bo nie jesteśmy właścicielami budynku.
Czyli wydamy 5,9 mln zł, a później okaże się, że musimy w niego włożyć np. 20 mln złotych?
Spodziewamy się, że będzie to więcej niż 20 mln zł, natomiast remont samego Miejskiego Ośrodka Sztuki na ul. Pomorskiej kosztowałby 20 mln zł. Zakup jest więc uzasadniony ekonomicznie. Cena, którą wynegocjowaliśmy, jest korzystna. Zastanawialiśmy się nad kupnem Kokosa przy Starym Rynku, ale jego cena to 16 mln zł i ma powierzchnię o połowę mniejszą.
Nowoczesny Gorzów zwraca uwagę, że w mieście jest wiele obiektów, które można byłoby na coś przeznaczyć, chociażby budynek po Gastronomiku przy ul. Kosynierów Gdyńskich czy po sanepidzie na Borowskiego.
W budynku Gastronomika będzie siedziba Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie, a budynek po sanepidzie zamierzamy sprzedać.