PO - ciągle nie mogą się otrząsnąć po przegranej [rozmowa]
Rozmowa „Gazety Pomorskiej“ z dr. Patrykiem Tomaszewskim, politologiem z UMK w Toruniu, o problemach Platformy Obywatelskiej.
- Co z tą Platformą? Nigdy nie przestaną się rozliczać?
- W PO rozliczenia zaczęły się dość szybko - już po wyborach. Okazało się, że po odejściu Donalda Tuska ujawniły się różne grupy wpływów - „baronów”. A później nie wszyscy byli zgodni co do przywództwa Grzegorza Schetyny. Moim zdaniem, z tego wynika większość ich problemów.
- „Platforma zgubiła spuściznę Tuska” - twierdzi wyrzucony Jacek Protasiewicz.
- Spadek poparcia dla PO wynika z dobrego wyniku PiS - przecież ktoś musi stracić, żeby zyskał ktoś inny. Pojawiła się Nowoczesna, nowe ugrupowanie, które przejęło część poparcia.
Natomiast w Platformie Obywatelskiej toczą się wewnętrzne walki, no i mamy marazm po przegranych wyborach. Ciągle nie mogą się z tego otrząsnąć. A kiedyś Donald Tusk mówił, że nie ma z kim przegrywać...
- Platforma stała się bardziej partią wodzowską?
- Wcześniej spory łagodził silny lider - Donald Tusk. Kimś takim nie okazał się Grzegorz Schetyna. I jeśli chce w silny sposób rządzić partią, to musi pozbyć się politycznych przeciwników. A kimś takim był w PO Jacek Protasiewicz.
- A Michał Kamiński? Czym mógł zaszkodzić Schetynie?
- To ciekawa postać. Zaczynał w Narodowym Odrodzeniu Polski, był w ZChN, w Akcji Wyborczej „Solidarność”. W PiS był spin doktorem, a skończył jako doradca premier Kopacz. Usuwając Kamińskiego, Schetyna uderza w środowisko byłej premier. Może były jeszcze inne zakulisowe powody? Nie wiem.
- Ewa Kopacz odejdzie z PO?
- Są dwa scenariusze: jej środowisko zostanie na tyle osłabione, że jej pozycja ulegnie zmarginalizowaniu i usiądzie w czwartym szeregu. Według innego scenariusza, może zostać zmuszona - w geście solidarności - do odejścia, co np. pozwoliłoby jej budować nową formację.
- Między Ewą Kopacz a Grzegorzem Schetyną nie ma chemii?
- Możemy się tego tylko domyślać. Była premier byłaby naturalnym liderem obok Grzegorza Schetyny, ale nie różniła się niczym od liderów wojewódzkich Platformy.
- Przy tak małym poparciu w PO powinna obowiązywać zasada: wszystkie ręce na pokład.
- Tak się wydaje, bo po przegranych wyborach należy zbudować nową narrację, coś narodowi zaproponować. A Platformie zaszkodziły Komitet Obrony Demokracji i Nowoczesna. PO nie odnalazła się też po aferach. Nie szukają też szerokiego porozumienia w innej konfiguracji, a Protasiewicz chyba był tego zwolennikiem. Część osób z tej partii myśli, gdzie się ratować. Nie myślą o odbudowie partii, bo łatwiej jest zbudować coś nowego, co ma społeczne poparcie, niż odświeżać rozpadający się twór. Tak było z Akcją Wyborczą „S”, Samoobroną i SLD. Nie mieli nowych pomysłów, które przyciągnęłyby starych i nowych wyborców.
- „Jedyną alternatywą dla PiS jest Nowoczesna” - twierdzi Ryszard Petru.
- Patrząc na sondaże z ostatnich miesięcy, to Nowoczesna nie zdobyła większego poparcia. Nie mają też konkretnego programu, poza walką o Trybunał Konstytucyjny.
- Czy to oznacza, że będziemy skazani na wieloletnie rządy PiS?
- Niewiadoma jest przyszłość środowiska KOD. To duża grupa na razie bezpartyjnych ludzi. To jest ich siła. Być może przekształca się przynajmniej w ruch społeczny, który może będzie chciał zaistnieć na scenie politycznej? PiS, m.in. dzięki 500 plus, znalazło poparcie w grupie skrzywdzonych.
- PiS strzeliło sobie w stopę propozycjami podwyżek?
- Może myśleli, że w okresie ogórkowym łatwo przejdzie ta zmiana? W skali budżetu państwa to kwoty niewielkie, ale zwykły obywatel odczuwa to jednoznacznie: władza robi sobie „dobrze”.