Planowy zabieg? Pacjentka skarży się na szpital
Mieszkanka Sławna skarży się, że w szpitalu w Koszalinie w wyznaczony dzień nie przeprowadzono jej zabiegu. Szpital wyjaśnia sprawę.
W liście, który dotarł do redakcji „Głosu Koszalińskiego”, a także do biura Rzecznika Praw Pacjenta czytamy, że Szpital Wojewódzki w Koszalinie naruszył wartości moralne pacjentki. Chodzi o sytuację z 9 listopada 2016 roku, kiedy to mieszkanka Sławna miała mieć przeprowadzony zabieg gastroskopii endoskopowej. Jak twierdzi nasza Czytelniczka, zabieg nie został przeprowadzony do godziny 16:00.
- Po kilkukrotnym zapytaniu, personel szpitala mnie zbywał. Podczas rozmowy z pielęgniarką zasugerowano mi, że jestem pacjentką ze Sławna i jak mi nie pasuje, to mogę wypisać się na własne żądanie - pisze w liście Danuta Czyżewska ze Sławna. Pacjentka zdecydowała się, że opuści szpital na własne życzenie. Poinformowała o tym pielęgniarkę. Zapytała ją również o wydanie dokumentów. - Po dwóch godzinach czekania zostałam poinformowana, żebym przeszła na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Powiadomili mnie, że tam będzie na mnie czekał lekarz, który da mi wypis. Czekałam do godziny 20:00 i lekarz się nie pojawił. Pracownica Szpitalnego Oddziału Ratunkowego powiedziała mi, że wskazanego wcześniej lekarza nie było od kilku godzin i że nie jest on także lekarzem tego oddziału -pisze Danuta Czyżewska, jednocześnie dodając: - Gdy wróciłam na oddział chirurgii ogólnej, dowiedziałam się, że dokumenty nie zostaną wydane, bo sekretariat jest czynny do godziny 15:00. Dokumenty wydano dopiero następnego dnia. Zawarto w nich zapis, że chora oddaliła się z oddziału przed wykonaniem kontrolnej gastroskopii w dniu 9 listopada 2016 roku. Pacjentka ze Sławna twierdzi jednak, że szpital opuściła dopiero o godz. 20 po wielogodzinnym czekaniu na informacje.
Poprosiliśmy szpital w Koszalinie o wyjaśnienie tej sytuacji. - Sprawdzamy dokładnie skargę, która do nas wpłynęła od tej pani. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że pacjentka nie została źle potraktowana. Wszelkie procedury zostały zachowane. Prowadzimy teraz rozmowy z osobami, które miały kontakt z tą panią w dniu planowanego zabiegu. Jeszcze trochę to potrwa, zanm wyjaśnimy sprawę - mówi Cezary Sołowij, rzecznik szpitala.