Plakat dostępny tylko na prośbę mieszkańców?
Powoli opadają emocje wokół tegorocznego, zwycięskiego plakatu Winobranie 2017. Czy pojawi się on na słupach ogłoszeniowych w mieście?
Dawno żadne dzieło, które wyszło spod rąk artysty, nie wywołało w naszym mieście tyle emocji, co zwycięski plakat Dni Miasta. Został on wybrany w ramach konkursu, zorganizowanego przez okręg zielonogórski Związku Polskich Artystów Plastyków.
„Okropny”, „niesmaczny”, „intrygujący”, „niebanalny” - opinie były skrajne - od zachwytu po ostrą krytykę. Czy w takim razie plakat będzie rozpowszechniony w Zielonej Górze?
- Na billboardach miasto będzie się promowało w inny sposób - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Natomiast plakat zostanie wydrukowany dla tych, którzy są zainteresowani. I mieszkańcy będą mogli go uzyskać. Oczywiście plakat będzie można obejrzeć na wystawach artystycznych. Natomiast billboardy będą innego typu.
Czy to oznacza, że w tym roku, obok plakatów z programem Winobrania nie zawiśnie ten, wybrany przez jury?
- To jest za trudne pytanie , bo ja tymi rzeczami się nie zajmuję aż tak dokładnie - wyjaśnia prezydent. - Jeśli ktoś plakatem będzie zainteresowany, to pojawi się szansa, by go uzyskać.
O kwestię tegorocznego plakatu postanowiliśmy więc spytać w Zielonogórskim Ośrodku Kultury, który jest odpowiedzialny za organizację Winobrania.
- Plakat konkursowy będzie dostępny w Galerii Pro Arte - wyjaśnia dyrektor ZOK-u, Agata Miedzińska. - Udostępniony on zostanie osobom, które przyjdą do galerii. Będą one mogły go tam dostać. Prowadzimy też rozmowy z autorką, być może przyjedzie na otwarcie wystawy i nawet złoży na plakacie autograf. Może to będzie jeszcze lepiej, bo nie zostanie on tylko w mieście, a pójdzie w świat.
Dowiedzieliśmy się też, że zwycięski plakat nie zawiśnie obok programu Winobrania.
- Jesteśmy pełni nadziei, że prezydent jednak zgodzi się na zawieszenie plakatu - mówi Anna Zawadzka-Dziuda, która weszła w skład jury tegorocznego konkursu. – Mamy nadzieję, że przychyli się on do decyzji jury, by plakaty jednak pojawiły się w Zielonej Górze. Myślę, że decyzja o niezawieszaniu plakatu jest nieco krzywdząca dla autorki.