Płaci pani detektyw, biorą mundurowi
Biuro Spraw Wewnętrznych zatrzymało dwóch funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Funkcjonariusze BSW od dłuższego czasu badali, czy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy nie dochodzi do korupcji. Informacje rzucające podejrzenia na dwóch pracujących tam policjantów potwierdziły się w czwartek.
- Mogę tylko potwierdzić, że dwaj funkcjonariusze zostali zatrzymani przez BSW komendy głównej - słyszmy w zespole prasowym KGP. Zatrzymani to Robert M. i Krzysztof M.
Jako że sprawę prowadziło Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, śledztwo nadzorowała stołeczna prokuratura. Śledczy, opierając się na dowodach uzyskanych z pracy operacyjnej BSW, wczoraj przedstawili zarzuty.
- Dotyczą dokonywania nieuzasadnionych sprawdzeń w systemach informatycznych i przekazywania tak uzyskanych danych osobie nieuprawnionej - mówi prok. Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi postępowanie w sprawie mundurowych z bydgoskiej KWP.
Prokurator informuje, że „nieuzasadnionych” wejść do policyjnego systemu informatycznego dokonywano od lutego do czerwca ubiegłego roku.
Jak ustaliliśmy, jeden z policjantów pracuje w Bydgoszczy, a drugi w Aleksandrowie Kujawskim. Są funkcjonariuszami dwóch różnych wydziałów, a Robert M. (obaj mają to samo nazwisko, ale - jak ustaliliśmy - to tylko przypadkowa zbieżność) to były i obecny policjant pracujący w... Wydziale do Walki z Korupcją bydgoskiej KWP. Nieuprawniony dostęp do bazy informatycznej to jednak niejedyne zarzuty w tej sprawie.
W tym samym postępowaniu podejrzana jest również Justyna Z. To szefowa agencji detektywistycznej.
Właśnie ona - jak wynika na razie z nieoficjalnych informacji - miała się wielokrotnie zwracać do policjantów o udostępnienie zastrzeżonych danych. W zamian za udzielanie tych informacji na konta mundurowych trafiła - jak określają to warszawscy śledczy - „korzyść majątkowa o wartości nie mniejszej niż 21 tys. 500 zł”.
- Justynie Z. prokurator ogłosił zarzut udzielania korzyści majątkowej - wyjaśnia prok. Przemysław Nowak, dodając: - Przesłuchana w charakterze świadka Z. przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła już w tej sprawie wyjaśnienia.
Wczoraj do sądu w Warszawie trafił wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie policjantów. Za sprzedawanie zastrzeżonych informacji nieuprawnionej osobie grozi im kara nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności. - Więcej informacji w tej sprawie nie ujawniamy ze względu na dobro postępowania - ucina rzecznik prokuratury.
Policjanci podejrzani o branie łapówek od pani detektyw na razie pracują na swoich stanowiskach w kujawsko-pomorskiej komendzie. Nie ponieśli jeszcze żadnych konsekwencji w związku z zarzutami, ponieważ formalnie nie mogli. Ich przełożeni wczoraj mieli jeszcze związane ręce.
- Czekamy na dokumenty, które prześle prokuratura - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Musimy mieć formalne podstawy, aby wykonać jakiekolwiek kroki dyscyplinarne. Aczkolwiek jest to tylko formalnością, można przyjąć, że policjanci na pewno - kiedy otrzymamy dokumenty prokuratury - zostaną zawieszeni w wykonywaniu swoich obowiązków służbowych - dodaje Monika Chlebicz.
W Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy trwa postępowanie wobec innych policjantów. Na ławie oskarżonych siedzą byli mundurowi z bydgoskiej drogówki, którzy mają zarzuty korupcyjne.
- W dwóch przypadkach chodzi o zarzuty wręczenia korzyści majątkowej w postaci drogich alkoholi, wartych 50 i prawie 500 zł - wyjaśnia prok. Jan Bednarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. - Jeden z policjantów ma postawionych dziewięć zarzutów. W jego przypadku, jak i w przypadku pozostałych oskarżonych funkcjonariuszy chodziło również o pośredniczenie w przekazaniu obietnicy wręczania korzyści majątkowych.