Płaca minimalna wzrośnie o 100 zł? Rozmowy trwają
Do 15 września ma zapaść decyzja o minimalnym wynagrodzeniu w 2018 r. Rząd proponuje 2100 zł. Związkowcy chcieliby kwoty o 60 zł większej. Z kolei pracodawcy o 50 zł mniejszej.
- 2100 zł płacy minimalnej byłoby dobrą propozycją. Wiadomo, że związkowcy chcieliby więcej, a pracodawcy mniej, ale takie porozumienie byłoby odpowiednim kierunkiem - nie ma wątpliwości Marcin Porzucek, poseł PiS z Piły.
Rozmowy dotyczące podwyżki płacy minimalnej trwają od miesięcy. Obecne najniższe wynagrodzenie wynosi 2000 zł brutto (zostało podwyższone rok temu przez PiS z 1850 zł brutto). Początkowo ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej proponowało podwyżkę do 2080 zł. W ostatnich dniach resort jednak złożył kolejną propozycję, zgodnie z którą płaca minimalna od przyszłego roku miałaby wynosić 2100 zł (co dawałoby 13,7 zł brutto na godzinę).
Sceptycznie do takiej propozycji nadal podchodzą związkowcy. Ci początkowo mówili nawet o kwocie 2220 zł. Obecnie postulują podwyżkę płacy minimalnej do 2160 zł. - Płaca minimalna powinna wynosić 50 procent średniego wynagrodzenia w Polsce. Do tego powinniśmy dążyć w najbliższych latach. Oczywiste jest jednak, że jednego roku podwyżki płacy mogą być większe, zaś innego niższe - opowiada Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ Solidarność.
I dodaje: - Z każdym rokiem płaca minimalna powinna się zbliżać do tych 50 procent. Z kolei pierwotna propozycja 2080 złotych spowodowała by, że po raz pierwszy od wielu lat mielibyśmy „rozjazd” obu wartości. Przy kwocie 2100 zł wyszlibyśmy w tym roku na zero, zaś nasza propozycja to kolejny krok w kierunku progu 50 procent.
Marek Lewandowski podkreśla również, że ustalając płacę minimalną trzeba brać pod uwagę, że będzie ona obowiązywała co najmniej przez kolejne półtora roku.
- Nie możemy zwracać uwagi tylko na to, jak dziś wygląda sytuacja gospodarcza, ale musimy brać pod uwagę, co może się wydarzyć do grudnia 2018 r.
- wyjaśnia.
Z rządowej propozycji 2100 zł nie do końca są zadowoleni również przedstawiciele OPZZ. - Chcielibyśmy wyższej kwoty. Tu chodzi przede wszystkim o pracowników w usługach i handlu, którzy często mają najniższe pensje - mówi Zdzisław Leśniewicz, wiceprzewodniczący wielkopolskiego oddziału OPZZ.
Z rządową propozycją nie zgadzają się także pracodawcy zrzeszeni w Konfederacji Lewiatan. Jeśli nie dojdzie do porozumienia rządu, pracodawców i związkowców, decyzję o przyszłorocznej płacy minimalnej podejmie sam rząd. Ma na to czas do 15 września. Posłowie PiS nie ukrywają jednak zadowolenia z kolejnego wzrostu płac.
- Cieszy mnie to, że pensje rosną a jednocześnie, dzięki niskiemu bezrobociu, w końcu mamy rynek pracowników. Obecnie nawet w mniejszych miastach można znaleźć ulice, na których wiszą kartki „szukam pracownika”
- mówi Marcin Porzucek.
Rządowych propozycji nie chce na razie komentować Waldy Dzikowski, poseł PO. - Wzrost płac powinien być powiązany z sytuacją gospodarczą tak, by nie zachwiać rynku. Musiałbym jednak zobaczyć konkretne rachunki ekonomiczne dla wszystkich propozycji, żeby móc je oceniać - mówi poseł PO.