Plac NZS w Białymstoku łączy, a pomnik Lecha Kaczyńskiego dzieli. Szukają zgody
Plac Uniwersytecki zmienił nazwę na NZS. To była jednogłośna decyzja radnych. Teraz tu ma stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego. I w tej sprawie daleko jest do jednomyślności
Że plac, który do tej pory nazywaliśmy Uniwersyteckim, ma przybrać imię Niezależnego Zrzeszenia Studentów - wszyscy byli zgodni. Za uchwałą był i prezydent, i cała Rada Miasta. Skutek jest taki, że w środę właśnie na budynkach zawisły nowe tablice.
- Radni byli jednomyślni. Bardzo nam na tym zależało - uśmiecha się Janusz Żabiuk, działacz NZS w latach 1988-90, jeden z inicjatorów nadania placowi nowej nazwy. Jednak na tym sprawy nie chce kończyć.
W środę, w imieniu właśnie zawiązanej, nieformalnej Inicjatywy Plac NZS, zaniósł do prezydenta i do radnych apele. O to, by rozpocząć dyskusję nad sposobami na zagospodarowanie tego placu. I radni, i prezydent zapewniają, że na dyskusję są otwarci.
Problem jest tylko jeden. Plan na zagospodarowanie już jest. Na placu ma stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego. Henryk Dębowski, przewodniczący klubu PiS w radzie zauważa, że uchwałę dotyczącą zmiany nazwy placu na plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów podjęto na sesji w dniu 24 kwietnia tego roku. I od razu przypomina, że uchwała dotycząca pomnika nieżyjącego prezydenta przeszła wcześniej, czyli 27 lutego. Zapewnia jednak, że jeśli będzie potrzebna dyskusja, to jego radni są na nią gotowi.
To, że dyskusja jest potrzebna wiadomo nie od dziś. „Poranny” jeszcze w lutym opublikował własny sondaż przeprowadzony wśród losowo wybranych 440 białostoczanach. 73 procent powiedziało pomnikowi nie.
- Prezydent jest zawsze otwarty na rozmowy z mieszkańcami - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta. I przypomina, że Tadeusz Truskolaski od początku przekonywał, że budowa pomnika nie jest dobrą inicjatywą.
O krok dalej idzie jego zastępca Zbigniew Nikitorowicz. Nie kryje, że jest przeciwnikiem pomnika: - Ten plac powinien łączyć wszystkich. A stawianie partyjnych bohaterów temu nie służy.
- Fajnie, że ludzie chcą rozmawiać. Bo do tej pory tu żadnej dyskusji nie było - przypomina z kolei Wojciech Koronkiewicz, radny lewicy. O słuszności pomnika nie chce się wypowiadać. - Ale mam nadzieję, że jeszcze się da coś z tym zrobić - uśmiecha się tylko.
Za to Maciej Biernacki, radny PO, stawia sprawę jasno: Plac NZS to nie jest miejsce na pomnik Lecha Kaczyńskiego. Poza tym kontrowersje budzi sposób podjęcia decyzji o jego budowie. - Koledzy z PiS uciekają od tematu konsultacji społecznych, od dyskusji. Więc mam nadzieję, ze skoro inicjatywa dyskusji wychodzi od ludzi, którzy nie są bezpośrednio związani z polityką, to koledzy z PiS nie stchórzą i będą w stanie podjąć ten dialog.
Według niego nie jest jeszcze za późno: - To tylko decyzja wizerunkowo-polityczna. Nawet nie wiadomo jeszcze, jak ten pomnik miałby wyglądać. Żadne kroki formalne jeszcze nie zostały podjęte.
- Trzeba tylko podjąć nową uchwałę znoszącą tę poprzednią dotyczącą budowy pomnika - wyjaśnia Urszula Mirończuk.
Na luźne spotkania
Plac NZS to fajne miejsce?
Zenon Zabagło, architekt: Jest to na razie kawałek niewykorzystanej przestrzeni w samym centrum miasta. Na pewno należałoby to zagospodarować na funkcje użytkowe. Obok mamy część parkową od strony opery, bulwary przy Pałacu Branickich. Ten plac mógłby uzupełniać miejski rynek. Powstałoby miejsce, gdzie mogłaby zbierać się młodzież, można byłoby prowadzić mniej oficjalne spotkania.
Są pomysły, by całkowicie zamknąć plac dla samochodów.
To niedobre rozwiązanie. Ważną rzeczą jest skomunikowanie centrum dla komunikacji kołowej oraz brak miejsc parkingowych. Gdy spojrzymy na ukształtowanie tego placu - to aż samo się prosi stworzenie garażu podziemnego albo płyty nad placem i ukrycie tam parkingów. Aby uporządkować przestrzeń i ruch, potrzebne jest też poziome rozdzielenie ruchu pieszego i kołowego - plac można by podwyższyć, a samochody jeździłyby dołem. Nie zapominajmy też, że trochę tej zieleni tam musiałoby być. W tej chwili pięknie wyglądają kwitnące tulipany.
No ale ma tam stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego.
Na pewno trzeba upamiętnić prezydenta. Ale gdzie - musiałbym to mocno przeanalizować. Należy przemyśleć formę pomnika. Nie jestem za tym, by był on dosłowny. Lepszym rozwiązaniem byłaby forma plastyczna wpisana w układ przestrzenny miejsca.