Płać 13 zł za godz. na zleceniu i 2000 zł miesięcznie na etacie
Wynagrodzenia. 1 stycznia 2017 r. formalnie skończy się w Polsce era patologicznie niskich płac. Wszyscy dadzą radę?
Jeszcze niedawno publiczne instytucje zamawiały usługi ochroniarskie i sprzątające, stosując kryterium najniższej ceny. Doprowadziło to do drastycznego obniżenia stawek za godzinę pracy. Szefowie firm bezskutecznie apelowali do państwa o zmianę zasad i zwiększenie puli na wynagrodzenia. Dobrego przykładu nie chciały dać nawet Ministerstwo Pracy i ZUS.
Na płacę etatowego pracownika ochrony, wraz z dodatkiem za pracę w nocy, świadczeniem za urlop i chorobowym, pracodawca wyda teraz minimum 3 tys. zł, czyli 17,66 zł za godzinę
Również w handlu „normą” były stawki rzędu 7 zł za godzinę. Dziś Biedronka i Lidl chwalą się, że nawet początkującym pracownikom, a także niechcianym dotąd ludziom w wieku 55+, płacą na starcie dwa razy więcej.
- W miastach sieci marketów wykupiły billboardy zachęcające do pracy u nich - komentuje Krzysztof Inglot z agencji pracy Work Service. Zwraca uwagę, że to rynek pracy wymusił wyższe płace i propracownicze zachowania. - Nowe stawki minimalne niejako potwierdzają administracyjnie to, co i tak już się stało - dodaje.
Kiedy ponad rok temu PiS i PO zapowiedziały w kampanii wyborczej wprowadzenie stawki minimalnej na umowie zleceniu część ekonomistów alarmowała, że w biedniejszych rejonach Polski wywróci to modele biznesowe drobnych przedsiębiorców, oparte właśnie na niskich kosztach pracy.
- Firmy te albo padną, albo przejdą do szarej strefy. Wątpliwe jest, by zmieniły model, np. inwestując w nowoczesne maszyny i urządzenia, bo nie mają na to ani wiedzy, ani pieniędzy - mówi Stanisław Gomułka, ekspert BCC.
Dość duszenia
Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju, uważa, że nie ma co żałować firm, które upadną po podniesieniu płac do ustawowego minimum: ich biznes jest po prostu zły. Nie można opierać działalności na wyzysku. Cała polska gospodarka ma konkurować jakością i świeżymi pomysłami, a nie tylko niskimi kosztami uzyskanymi poprzez duszenie wynagrodzeń.
Czy to możliwe? - W Krakowie i okolicy nowe stawki minimalne nie powinny stanowić żadnego problemu, bo od dłuższego czasu przedsiębiorcy płacą pracownikom, zwłaszcza doświadczonym i z kwalifikacjami, znacznie więcej - odpowiada Andrzej Tutajewski, szef Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych.
- W budownictwie faktycznie płaci się więcej. Poważne zmiany czekają natomiast branżę ochroniarską, bo nie wszyscy, którzy od lat korzystali z tego typu usług, chcą za nie zapłacić dwa-trzy razy więcej niż dotąd, a taki jest skutek wejścia w życie nowych stawek minimalnych - komentuje Marian Bryksy, prezes Małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan. Niektóre krakowskie wspólnoty mieszkaniowe rezygnują z ochrony osieli, bo stała się zbyt droga.
- Takie decyzje mogą zagrozić całej masie niewielkich firm ochroniarskich - przyznaje Tomasz Wojak, szef Polskiego Związku Pracodawców Ochrona (PZPO).
Płać, instytucjo!
Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony, zrzeszającej największe firmy w branży, szacuje, że pracę może stracić 100 tys. osób, czyli przeszło jedna trzecia zatrudnionych. - Wynika to także z nieuwzględnienia większych wydatków na ochronę i sprzątanie w budżetach publicznych instytucji. Część z nich nie chce słyszeć o tak dużych podwyżkach opłat za usługi - twierdzi Wagner.
Dwukrotne podniesienie płac pracowników niewykwalifikowanych (de facto stróżów) wywołuje reakcję ze strony wykwalifikowanych, strzegących z bronią w ręku strategicznych obiektów, jeżdżących w konwojach, itp. - Im też trzeba zapłacić wyraźnie więcej. Muszą to zrobić zamawiający usługi - podkreśla Wagner. Miesiąc temu napisał w tej sprawie do premier Beaty Szydło. Bez żadnego odzewu.
Andrzej Czop, prezes małopolskiego oddziału PZPO, mówi, że w naszym regionie większości firm udało się wynegocjować wyższe opłaty, uwzględniające częściowo nowe płace minimalne. - Było na to trochę czasu, bo wprowadzenie minimalnych stawek to był ruch od dawna zapowiadany i przez nas oczekiwany - komentuje prezes Czop.
Tam, gdzie nie udało się uzyskać wyższych opłat, bo zamawiający nie ma pieniędzy lub nie chce płacić więcej, trwają intensywne rozmowy o zastąpieniu ochroniarzy urządzeniami technicznymi, jak to jest na Zachodzie. Człowiek stał się zbyt drogi, więc jego rolę przejmą zdalnie obsługiwane kamery, czujki, monitory...
zbigniew.bartus@dziennik.krakow.pl