Gang „Pitbulla” z Torunia kierował agencją towarzyską w Płocku. Agnieszka Ł., żona szefa, odgrywała w nim niebagatelną rolą. Jako była prostytutka doskonale wiedziała, jak rekrutować dziewczyny i reklamować seksusługi.
Niejedna dwudziestolatka pozazdrościć jej może zgrabnych nóg i temperamentu. Gdy 13 kwietnia 32-letnia Agnieszka Ł. stawia się w Sądzie Okręgowym w Toruniu na ogłoszeniu wyroku, znów zadaje szyku. Tym razem wkracza w dżinsowym kombinezonie z krótkimi spodenkami, gołych nogach i srebrnych szpilkach. Na sądowej sali swobodnie zmienia je na adidasy, przytargane w reklamówce.
Całuje męża, gdy w kajdanach doprowadza go na rozprawę policja. Krzyczy do dziennikarzy, zabraniając im wspominania o losie dzieci. Pilnuje adwokata, by nie zapomniał o zwróceniu „Pitbullowi” złotej obrączki, jako „symbolu małżeńskiej wierności”. Na finał zalewa się łzami, gdy sędzia Grzegorz Waloch, wbrew woli prokuratury, zwalnia jej męża z aresztu, orzekając, że na odbycie zasądzonej kary 4 lat i 10 miesięcy więzienia poczeka na wolności. Kim naprawdę jest Agnieszka Ł., na użytek mediów odgrywająca rolę najlepszej żony pod słońcem?
Seks za pieniądze i narkotyki
Gang Przemysława Ł., pseudonim „Pitbull”, tydzień temu skazany został za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i czerpanie korzyści z nierządu. Toruńskie małżeństwo wraz z sześcioma innymi osobami prowadziło w Płocku agencję towarzyską. Stręczyło sześć kobiet, zabierało im średnio połowę z każdej godziny seksu (kosztowała 180-200 zł), namierzało i zastraszało konkurencję. Członkowie tej grupy przyznali się do winy, dobrowolnie poddali się karze i pójdą siedzieć. „Pitbull”, obciążony nie tylko zarzutami przywództwa i stręczycielstwa, ale i pobicia prostytutki z konkurencji oraz nielegalnego posiadania broni, za kraty trafi na wspomniane 4 lata i 10 miesięcy. Jego żona na rok i 4 miesiące. Pozostałych członków gangu skazano na kary od kilku miesięcy do roku pozbawienia wolności.
Agnieszka Ł., jak zeznała w śledztwie, jest byłą prostytutką. Pracowała w różnych miastach Polski i podobno zarabiała po 20-30 tysięcy zł miesięcznie. Podobno, bo wykazanie takich dochodów może po prostu być sprytnym zagraniem, odciągającym uwagę od majątku pary. Wyrokiem toruńskiego sądu małżonkowie stracili bowiem tylko zabezpieczone 86 tysięcy zł i 100 euro.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień