PiS trzyma się mocno [komentarz]
Majówka trwa w najlepsze. Mam nadzieję, że czytają Państwo tę gazetę, siedząc sobie na leżaku lub popijając piwo w oczekiwaniu na grillowaną karkówkę.
Dlatego miałam postanowienie, że nie będę tutaj zawracała głów polityką. Ale po prostu nie mogę. Bo uświadomiłam sobie, że żaden temat tak świetnie nie nadaje się do komentowania. A najbardziej wdzięcznymi obiektami okazują się przedstawiciele partii rządzącej. Bo weźmy np. taką posłankę Bernadetę Krynicką z rzeczonego PiS właśnie. Podczas wywiadu w katolickim Radiu Nadzieja padły z jej ust jakże przystające prawdziwej katoliczce słowa: „Dla mnie człowiek, który donosi do obcego państwa, to jest zdrajca i tak naprawdę powinien wisieć na stryczku”. Oczywiście „dyndać” powinni politycy, którzy skarżą się na poczynania polskiego rządu do Brukseli. Przypomnę, że to niejedyna światła myśl, która zrodziła się w głowie posłanki. Zaproponowała, aby fizjoterapeuci mogli odmówić masażu pacjentki z wkładką wewnątrzmaciczną, powołując się na klauzulę sumienia.
Moją uwagę przykuł też w tym tygodniu szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Nakazał głównemu szeryfowi policji wyszkolenie podwładnych w zatrzymywaniu obywateli, którzy przekroczą prawo. Przyczynkiem jest „barbarzyńskie” zatrzymanie nastolatki, która z kompanami zakłócała marsz równości. Starli się z policją, rzucali kamieniami i butelkami. Dziewczyna okazała się córką radnej PiS. W rozmowie z dziennikarzem TVN24 stwierdziła, iż „wie, że grozi jej grzywna, ale liczy na to, że minister Błaszczak coś w jej sprawie zrobi”. I zrobił, oprócz szkoleń, zarządził kontrolę policyjnej interwencji.
Czarne chmury zbierają się nad rządzącymi. Komisja Europejska właśnie pozwała Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE. I nie chodzi bynajmniej o zamieszanie z naszym trybunałem, a o niedostosowanie na czas polskiego prawa do unijnego (więcej s. 7).
Tymczasem na pytanie: cóż tam, panie, w polityce? - odpowiedzieć wciąż brzmi: PiS trzyma się mocno. Również w sondażach.
Autor: Beata Busz