PiS weźmie swoje w regionie za lata bycia w opozycji. Stołków do obsadzenia jest kilkaset. Pytanie, czy będzie to „wojna błyskawiczna”, czy raczej spokojny przegląd kadr. Wiele jednak wskazuje na to, że zmiany będą szybkie i bolesne, bo kolejka chętnych czeka i jest bardzo długa.
Przejęcie województwa śląskiego przez Prawo i Sprawiedliwość to jeden z największych sukcesów tej partii. Może na lata zmienić personalne układy w regionie. Dzięki przejściu radnego Wojciecha Kałuży z Koalicji Obywatelskiej do PiS, partia tzw. dobrej zmiany poustawia swoich ludzi na odpowiednich stołkach - tak jak robili to poprzednicy.
W tym wypadku jednak nie mamy do czynienia z przejęciem władzy na podstawie wyniku wyborczego, który dawał jednomandatową przewagę Koalicji Obywatelskiej, PSL i SLD. Rezultat jest jednak ten sam: wkrótce Urząd Marszałkowski i podległe mu instytucje staną się największym „biurem zatrudnienia” w Polsce. Posady czekają.
Kto ma się bać? Wszyscy. Najbardziej intratne stanowiska do objęcia to oczywiście te w Urzędzie Marszałkowskim. Zarząd województwa jest już znany, ale przecież w tle są dyrektorzy i wicedyrektorzy wydziałów. Ba, nawet pomniejsze stanowiska dają stabilną pracę i niezły zarobek.
Zawsze politycznym łupem pada Fundusz Górnośląski, Park Śląski czy Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów. Oczywiście do wzięcia są też Koleje Śląskie (ciężka robota) oraz Stadion Śląski, który - mimo trudności - ma szansę stać się areną ważnych sportowych i kulturalnych wydarzeń.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień