PiS ma apetyt i na tort samorządowy
Kto dzieli pieniądze, ten ma realną władzę. Do tej pory władzę w regionie miał marszałek. Czy to się zmieni jesienią?
- W pierwszej chwili słysząc te informacje uznałem je za absurdalne - mówi stołeczny polityk proszący o anonimowość. - PiS chce położyć rękę na miliardach unijnych dotacji, którymi do tej pory dysponowały samorządy! Jarosław Kaczyński dobrze wie, że to urzędy marszałkowskie mają pieniądze i bezpośredni wpływ na samorządy terenowe, które są największym pracodawcą w kraju. PiS nie może się pogodzić, że w 15 województwach rządzi koalicja PO - PSL.
Zdaniem naszego informatora PiS rozważa możliwość… przekazania wojewodom możliwość podziału unijnych miliardów: - Z pozoru jest to dosyć karkołomna kombinacja, ale teoretycznie możliwa. Obowiązująca ustawa mówi, że politykę rozwoju regionalnego prowadzi w części rząd i w części samorządy wojewódzkie, powiatowe i gminne. Ale mając większość w Sejmie, ustawę można przegłosować.
Wielu zapewne pamięta zdjęcie premiera Donalda Tuska na tle gigantycznego tortu przypominającego stos europejskich banknotów. W lutym 2013 roku Polska wynegocjowała w Brukseli ponad 73 miliardy euro unijnych dotacji na politykę spójności w latach 2014 - 2020 (woj. kujawsko-pomorskie dostanie z funduszy europejskich 1 mld 900 mln euro - przyp. red.). Z tej ogromnej puli pomocowej samorządy województw w ramach regionalnych programów operacyjnych mają do podziału ponad 31 mld euro. To niemal połowa całej puli dla Polski w tej - i zarazem ostatniej - perspektywie finansowej. A kto dzieli pieniądze, ten ma realną władzę.
Czy taka rewolucja w samorządowych finansach jest realna?
- Obawiam się, że tak - mówi Ryszard Brejza, poseł PO, członek sejmowej komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. - Słyszałem o tym w Sejmie już miesiąc temu. Mówi się o przekazaniu władzy nad regionalnymi programami operacyjnymi w ręce wojewodów, czyli przedstawicielu rządu. W tej sytuacji „samorządowe” pieniądze zostałyby scentralizowane w ministerstwie rozwoju regionalnego. To byłaby katastrofa.
Andrzej Walkowiak, radny kujawsko-pomorskiego sejmiku samorządowego z ramienia PiS nie słyszał o tym pomyśle, ale uważa przejęcie przez wojewodów funduszy unijnych za dobre rozwiązanie:
- Dysponowanie miliardami przez marszałków województw jest czymś absolutnie nienormalnym. Sejmik nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie, a powinien. Mówiąc wprost - nie miałbym nic przeciwko temu.
Dyskusja na temat zmiany dysponenta unijnych dotacji dla samorządów przeniosła się już do Brukseli. Serwis samorządowy PAP poinformował, że w czwartek na posiedzeniu Europejskiego Komitetu Regionów marszałek wielkopolski Marek Woźniak stwierdził wprost: - Mamy uzasadnione obawy, że być może polski rząd wystąpi o renegocjacje umowy partnerstwa i programów regionalnych w taki sposób, aby odebrać władzę w tym zakresie organom samorządowym i przenieść ją na funkcjonariuszy rządowych.
Marszałek wielkopolski dodał, że grozi to dominacją państwa scentralizowanego przez jedną partię. Jednak, jak informuje PAP, w ministerstwie rozwoju nie prowadzi się żadnych prac na temat.
- To oczywiste - ocenia nasz warszawski informator. - Z tego wynika tylko, że w tej chwili nie prowadzi się takich prac. W kontekście obecnych kłopotów rządu PiS, sprawa została przesunięta na jesień jeśli ustawa miałaby wejść w życie 1 stycznia 2017 roku. Przecież marszałek Woźniak mówił o tym w Brukseli nie bez przyczyny, musiał coś wiedzieć. A ministerstwo zgodnie z prawdą napisało, że teraz się tym nie zajmuje.
- Pierwsze słyszę - dziwi się europoseł PiS Ryszard Czarnecki. - A panu marszałkowi Woźniakowi życzę, żeby się podniósł po klęsce w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Natomiast Zbigniew Ostrowski, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego ma nadzieję, że Europa wzmocni swój głos wobec Polski. - Pomysł jest bardzo ryzykowny, groziłby - jeśli do tego dojdzie - paraliżem programów operacyjnych. Trudno nawet przewidzieć, jaka by to mogłaby być konstrukcja prawna.
W naszym regionie wykorzystaniem unijnych środków zajmuje się kilkuset specjalistów. Czy urzędy wojewódzkie mogłyby ich przejąć? - To wydaje mi się nierealne - kwituje marszałek Ostrowski. - Ale jeszcze niedawno wydawało mi się, że coś, co jest nierealne, dziś jest możliwe.
Na temat ewentualnych zmian głos zabrała także komisarz ds. polityki regionalnej Corina Cretu: - Nie mieszamy się w sprawy wewnętrzne, w organizację państwa członkowskiego, ale jasne jest, że zarządzanie funduszami wymaga ekspertów. Bardzo ważne jest to zwłaszcza w Polsce, która ma bogate doświadczenie w tym zakresie zebrane w ciągu ostatnich lat - powiedziała PAP.