PiS chce mieć „abonament” na miesięcznice smoleńskie?
Posłowie PiS złożyli projekt nowelizacji, który ma umożliwić organizację zgromadzeń cyklicznych. Prawnik: - Projekt jest niekonstytucyjny.
Trzyletni „abonament” na organizowanie manifestacji w tym samym miejscu lub na ustalonej trasie - takie rozwiązanie przewiduje nowelizacja prawa o zgromadzeniach autorstwa PiS. Według polityków tej partii, celem jest uporządkowanie sytuacji i ograniczenie biurokracji. Ale zdaniem opozycji, chodzi tu wyłącznie o zarezerwowanie przestrzeni na obchody miesięcznic katastrofy smoleńskiej czy Marszu Niepodległości.
Zgodnie z założeniami PiS, zgromadzeniem cyklicznym mogłoby być odbywające się w ciągu ostatnich trzech lat wydarzenie (manifestacja, marsz, wiec itp.) organizowane przez te same osoby w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej cztery razy w roku albo raz w roku, jeśli mowa o świętach państwowych i narodowych. Rejestracja takiego zgromadzenia cyklicznego obowiązywałaby trzy lata (z możliwością przedłużenia) i wykluczałaby organizację w tym samym miejscu i czasie innej manifestacji. Według autorów pomysłu, ma to zapobiec zakłócaniu odbywających się od lat wydarzeń. Ale zdaniem opozycji, to próba zawłaszczenia przestrzeni publicznej.
- Rząd PiS kolejny raz dąży do centralizacji i podporządkowania wszystkiego swoim decyzjom -
uważa Mariusz Witczak z PO. - Chce w ten sposób zapewnić pierwszeństwo zgromadzeniom „słusznym ideologicznie”.
Rzeczywiście, w projekcie przyznano pierwszeństwo zgromadzeniom organizowanym przez organy władzy publicznej oraz kościoły i związki wyznaniowe. Dodatkowo zaznaczono, że chodzi o takie, które miały na celu „w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń”. Te założenia budzą wątpliwości prawników.
- Konstytucja gwarantuje wolność, a nie tylko prawo do zgromadzeń. Państwo ma obowiązek zabezpieczenia realizacji tej wolności - podkreśla poznański adwokat Zbigniew J. Krüger. - Może ją ograniczyć tylko w trosce o ochronę innych wartości podstawowych, jak np. prawo do życia czy równość. Tymczasem projekt PiS przewiduje niedopuszczalne ograniczenia. Ustanowienie zgromadzenia cyklicznego uniemożliwi równy dostęp do organizacji. Wydaje się, że ma być po to, by wydać abonament na miesięcznice smoleńskie albo Marsz Niepodległości. A już zupełnym skandalem jest zapis o przyznaniu pierwszeństwa w organizacji władzy publicznej i związkom wyznaniowym. PiS stawia więc państwo przed obywatelami.
Kontrowersje wywołuje też pomysł, żeby to wojewoda, a nie - jak dotychczas - władze miasta czy gminy, decydował o rejestracji zgromadzenia cyklicznego. - To odzieranie obywateli z oddolnych kompetencji, bo wiece czy manifestacje odbywają się w konkretnych gminach, a nie Kancelarii Premiera, więc decyzja należy do mieszkańców reprezentowanych przez samorząd - uważa poseł PO Mariusz Witczak.
Z kolei Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS i prawnik, odpowiada, że pomysł zgromadzeń cyklicznych tak naprawdę pozwala w większym stopniu korzystać z konstytucyjnej wolności, bo nie wymaga od organizatorów corocznego wypełniania formalności.
- Ponadto mówienie o jakimś abonamencie jest nieuprawnione, bo przepisy zawsze formułowane są dla wszystkich
- mówi Wróblewski. - Wszystkie strony sporu politycznego będą miały prawo do organizacji cyklicznego zgromadzenia.
Będą miały, jeśli w ogóle wejdą w życie. A zarówno opozycja, jak i część prawników nie ma wątpliwości, że projekt nowelizacji jest niekonstytucyjny i jeśli zostanie uchwalony w obecnej formie, powinien trafić do Trybunału Konstytucyjnego.
Jarosław Kaczyński podczas miesięcznicy smoleńskiej