Piotr Spyra: Kto stanie po stronie Ślązaków, którzy nie wyrzekają się Polski?
Zdziwiło pana, że Związek Górnośląski porozumiał się z Ruchem Autonomii Śląska, by stworzyć Śląską Partię Regionalną?
Od kilku lat Związek Górnośląski blisko współpracuje z RAŚ w ramach Rady Górnośląskiej. Ale ta Rada jest ciałem nieformalnym i w każdej chwili można z niej wyjść, można się z nią publicznie nie zgadzać. Zaskoczyła mnie natomiast decyzja o tak ścisłej i sformalizowanej formie współpracy w jednej partii politycznej.
Dlatego zaskoczyła, bo dotąd Związek Górnośląski inaczej patrzył na historię Śląska i związki z Polską? Nie odcinał się od polskości jak RAŚ?
Przynajmniej z deklaracji programowej Związku Górnośląskiego wynika, że te relacje z polskością są silne. Zaskoczyło mnie to wspólne działanie także dlatego, że ZG jest sygnatariuszem Karty Polskiego Regionalizmu z 1994 roku, pod którym złożyły podpis liczące się organizacje regionalne. Ten dokument jest fundamentem dla działań polskich stowarzyszeń regionalnych. Karta wyraźnie sytuuje regionalizm przy polskości.
Jeden z liderów Związku Górnośląskiego był ostatnio zdumiony, że 1 sierpnia o godzinie 17 wyły syreny na Górnym Śląsku, bo to przecież nie jest historia tego regionu. Związek Górnośląski ustawia się w opozycji do polskości jak RAŚ?
Moim zdaniem - tak i mówię to z całą odpowiedzialnością, choć niektórzy będą zaprzeczać. Kierownictwo Związku Górnośląskiego prowadzi to stowarzyszenie w kierunku śląskości, którą do tej pory kojarzyliśmy z RAŚ, a sprowadza się do tego, że śląskość to jest odrębna od Polski etniczność.
Dlaczego wciąż nie ma na Śląsku siły, która stanęłaby po stronie tych Ślązaków, którzy mówią o sobie, że są Ślązakami Polakami, albo Polakami śląskiego pochodzenia? Dlaczego nikt nie bierze ich w obronę? Pana Ruch Obywatelski też nie skupił wokół siebie zbyt wielu ludzi.
Taka reprezentacja Ślązaków polskiej opcji powinna powstać, bez dwóch zdań. Proszę jednak zauważyć, jakie było dotąd nastawienie społeczne czy medialne; Ślązaków kojarzono z RAŚ. Głos ze Śląska był wręcz utożsamiany z głosem tylko tej jednej opcji. Każda krytyczna wobec niej wypowiedź wywoływała sprzeciw. Ilekroć mówiłem, jako Ślązak, że nie zgadzam się z tym, co robi RAŚ, było to odbierane jako atak na Śląsk. Główny argument, jaki wtedy padał, był taki, że to zdrada śląskości i mam się zastanowić, czy jestem Ślązakiem, czy Polakiem.
Kiepskie usprawiedliwienie.
Dotąd Związek Górnośląski starał się zachowywać neutralność i mógł skupiać u siebie Ślązaków różnych opcji. Większość organizacji, kojarzonych ze śląskim regionalizmem, popiera etniczny i przeciwstawiany polskości model śląskiej tożsamości. Dlatego rozmawiamy o nowym ruchu regionalnym, który by stanął po drugiej stronie - śląskości, która nie jest zaprzeczeniem polskiej tożsamości narodowej.
Stąd też pana inicjatywa, by stworzyć taką przeciwwagę dla Śląskiej Partii Regionalnej?
To nie jest moja inicjatywa, ja tylko dałem jej publiczny wyraz. Nie aspiruję także do roli lidera tego ruchu, ale wiem, że są działacze regionalni, politycy, którzy taką inicjatywę popierają. Jesienią chcemy zorganizować o tym dużą debatę.
Takich debat o Śląsku było trochę w ostatnim czasie. I co?
Muszą też inni pokazać, że chcą redefiniować śląskość. Inaczej trudno o sukces.