Piotr Rećko kontra Michał Maryskiel. Gdzie wtrąca się starosta, konflikt murowany
Sokólski starosta Piotr Rećko przez dwa lata swoich rządów pokazał, że z wrogami politycznymi się nie patyczkuje. Szczególnie mocno odczuwa to burmistrz Suchowoli Michał Matyskiel. Ale dostało się i radnemu Stanisławowi Grajewskiemu z gm. Dąbrowa Białostocka, i burmistrz Sokółki Ewie Kulikowskiej.
Dopóki starosta nie wtrąca się do tego, co robi jakiś burmistrz czy inny lokalny włodarz, jest dobrze i spokój. Ale gdy tylko zacznie gdzieś mącić, od razu wióry lecą. W gminie zaczynają się kłócić i nic dobrego już nie można zrobić - podsumowuje jeden z sołtysów z gm. Suchowola.
Chodzi o Piotra Rećko, starostę powiatu sokólskiego. Przez dwa lata swoich rządów dał się poznać z dobrej strony - jako sprawny włodarz, pozyskując chociażby pieniądze na remonty szkół, czy przenosząc z trzeciego piętra na parter oblegany wydział komunikacji.
Ale starosta ma też drugie, mroczne oblicze. Bezceremonialnie pakuje się bowiem w personalne konflikty. O jego kłótniach z samorządowcami z gmin powiatu sokólskiego aż huczy. Tajemnicą poliszynela są złe stosunki Piotra Rećko z burmistrz Sokółki Ewą Kulikowską, czy też burmistrzem Suchowoli Michałem Matyskielem. Zwłaszcza wobec tego ostatniego starosta nie ukrywa swojej niechęci. Dał temu wyraz wielokrotnie.
Wszystko zaczęło się wiosną tego roku. Na specjalnej konferencji prasowej Piotr Rećko oświadczył, że wstrzymuje wszystkie remonty dróg powiatowych w gminie Suchowola aż do 2019 roku! Co więcej, zażądał dymisji Matyskiela z fotela burmistrza. A wszystko przez... zaproszenia na uroczystość oddania do użytku kilku wyremontowanych dróg w tej gminie. Zostały one wykonane wspólnymi siłami samorządu gminnego i powiatowego oraz z pieniędzy z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Cała inwestycja kosztowała około 3 mln zł, powiat dołożył około 400 tys. zł.
Urażona duma starosty
- Pan burmistrz Matyskiel samodzielnie rozesłał zaproszenia na odbiór drogi, pomijając kompletnie nas jako powiat sokólski - wyjaśniał Rećko. - Nie zaprosił członków zarządu powiatu! Ja dostałem zaproszenie, ale oni nie. Pan przewodniczący rady powiatu otrzymał je w ostatniej chwili, dosłane gdzieś pocztą. Listy zaproszonych gości burmistrz też kompletnie z nami nie uzgodnił. Gdy próbowaliśmy się dowiedzieć, kto został zaproszony, usłyszeliśmy, że nie ma listy gości, a zaproszenia są wysyłane ad hoc. Co więcej, na zaproszeniach nie było herbu powiatu ani żadnej informacji, że chodzi o drogi powiatowe i że powiat to współfinansował. To jest ewidentne zawłaszczanie sobie sukcesu wynikającego z realizacji tej inwestycji. Z punktu widzenia sąsiedzkich relacji jest to niedopuszczalne i do tej pory niespotykane! Nigdy nie spotkaliśmy się z takim zachowaniem w jakiejkolwiek gminie.
Burmistrz Suchowoli Michał Matyskiel był zaskoczony tak ostrą reakcją powiatowego samorządowca.
- Nie chodziło mi o to, żeby zawłaszczyć ten sukces - tłumaczył. - Owszem, robiliśmy tę inwestycję wspólnie, ale to ja jestem gospodarzem Suchowoli. Poza tym nieprawdą jest, że członkowie zarządu powiatu nie zostali zaproszeni. Sam osobiście zlecałem wysyłanie im zaproszeń. Być może, gdy pan starosta pytał ich o to, jeszcze do nich nie dotarły.
Starostę jednak takie tłumaczenia nie przekonały i postawił wówczas sprawy na ostrzu noża: - Podjęliśmy decyzję, że przekładamy realizację jakichkolwiek inwestycji drogowych na terenie gminy Suchowola aż na 2019 rok, kiedy - jak mamy nadzieję - pan Matyskiel nie będzie już burmistrzem - tłumaczył starosta. - Nie możemy w taki sposób współpracować. Zachowanie burmistrza Suchowoli nie licuje z godnością pedagoga, nauczyciela, którym z zawodu pan Matyskiel jest. Nie możemy dopuścić, żeby tak traktowano członków zarządu, radnych i całe kierownictwo. Wyciągaliśmy rękę, wspólnie składaliśmy wnioski do PROW. Ale swoim zachowaniem pan Matyskiel pokazał, że jest nieodpowiedzialną osobą. I dlatego nie możemy z nim dalej współpracować.
Mieszkańcy: Nie jesteśmy baranami
Na tym jednak się nie skończyło.
- Jeżeli pan Matyskiel chce pomóc mieszkańcom, to niech zrezygnuje z pełnienia tej funkcji! Nie dorósł do pełnienia tego urzędu i działa na szkodę mieszkańców - apelował starosta.
- Bez komentarza - ripostował Michał Matyskiel.
Na otwarciu dróg starosta zjawił się ze świtą urzędników. Nastroje nie były dobre, bo mieszkańcy gminy leżącej, bądź co bądź, w środku Europy byli oburzeni jego zachowaniem. Wszystko odbyło się bez ekscesów, ale taczki na których miał być wywieziony Piotr Rećko stały w pogotowiu...
Ostatecznie, po nagłośnieniu przez media kuriozalnych żądań, starosta zamknął temat. Widać jednak wyraźnie, że niechęć do Matyskiela mu nie przeszła. Przy każdej okazji atakuje burmistrza Suchowoli. Tak było chociażby na proteście mieszkańców dwóch gmin: Suchowoli i Dąbrowy Białostockiej. Znów chodziło o drogi.
Gdy na sesji powiatu zjawiła się grupa kilkudziesięciu mieszkańców z transparentami w rękach, Matyskielowi ponownie się oberwało. Starosta wprost zasugerował, że to właśnie burmistrz Suchowoli ich tu sprowadził. Ale mieszkańcy nie pozostali mu dłużni. Na białych płótnach i kartonach powypisywali hasła odnoszące się do postu, który Piotr Rećko opublikował na jednym z portali społecznościowych „Wilki nie przejmują się tym, co sądzą o nich barany”. Mieszkańcy dali wtedy silny wyraz swojego sprzeciwu na takie słowa, pisząc „Nie jesteśmy baranami” i „Baranów jest więcej niż wilków”.
Starosta przeciwko radnemu i pani burmistrz
Na tym jednak się nie skończyło. Kilka dni temu znów doszło do niemiłego incydentu między panami. We wsi Ostrówek w gminie Suchowola, w domu sołtysa, odbywało się spotkanie w sprawie scalenia gruntów. Gdy starosta zobaczył, że na spotkaniu pojawił się także burmistrz, zażądał, aby ten opuścił dom gospodarza. Mimo że burmistrz - jako przedstawiciel gminy - chciał wziąć udział w rozmowie.
Niestety, Piotr Rećko nie chciał słuchać żadnych argumentów gospodarza gminy. Na jego pytanie, czy starosta go wyprasza, wytknął burmistrzowi, że ten miał go... wyprosić z dożynek. A jego obecność nazwał „jątrzeniem”. Gdy burmistrz ani drgnął, starosta zwrócił się nawet do sołtysa z pytaniem, czy nie ma innego pokoju, w którym można by było „spokojnie” przeprowadzić spotkanie. Obecni mieszkańcy, oburzeniu jego zachowaniem, próbowali łagodzić zaistniałą sytuację, ale bez żadnego efektu. W końcu burmistrz zdecydował, że opuści dom sołtysa, aby nie przeciągać bezsensownej przepychanki słownej.
Co więcej, starosta - mimo iż na spotkanie przyjechał służbowym, terenowym autem w godzinach pracy i z dwoma urzędnikami - stwierdził nonszalancko, że to... spotkanie prywatne.
Ale w politycznej przepychance obrywa się nie tylko Matyskielowi. Także wszystkim tym, którzy stoją z nim ramię w ramię. To właśnie spotkało Stanisława Grajewskiego, radnego z gminy Dąbrowa Białostocka. To on, jako jedyny przedstawiciele samorządu tej gminy, zjawił się z protestującymi ludźmi na słynnej sesji w sprawie remontów dróg. I wyraźnie tym podpadł staroście. Rećko publicznie zarzucił mu bowiem „powiązania” z burmistrzem Suchowoli . Oraz to, że organizują wspólnie akcje protestacyjne, przez co radny ma siać ferment i szkodzić swojej gminie.
Ze starostą skonfliktowana jest też burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska. O tym, jak wielka wrogość panuje na linii Kulikowska-Rećko, wiedzą wszyscy. Niemal od samego początku, gdy po wygranych wyborach w 2014 roku objęli swoje urzędy, jawnie okazują sobie niechęć.
Główną osią sporu jest sprawa wysypiska w Karczach, którym administruje spółka gminno-prywatna ZZO Euro Sokółka. Przez wiele miesięcy Piotr Rećko publicznie zarzucał Kulikowskiej, że nic nie robi w sprawie narastającego śmierdzącego problemu. Organizował nawet konferencje prasowe, podczas których wzywał burmistrz do podjęcia natychmiastowych działań. Kulikowska nie pozostawała mu dłużna i przypominała, że zanim objął fotel starosty, zasiadł w radzie nadzorczej spółki. I skoro wiedział o problemach w spółce, która nie działała poprawnie, mógł zareagować wcześniej.
Polityczne ambicje
Na tych nazwiskach lista politycznych wrogów Piotra Rećko się nie kończy. Kolejnym jest były już dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Sokółce Mirosław Biernacki. Gdy w środku lata ujawnił rewelacje na temat starosty, w powiecie zawrzało. Po tym, jak Piotr Rećko bez wiedzy Biernackiego, gdy ten był na chorobowym, powołał na jego stanowisko nową osobę pełniącą obowiązki dyrektora, szef PUP wylał na Piotra Rećko wiadro pomyj. Zarzucił mu m.in. łamanie prawa i szastanie publicznymi pieniędzmi. Sprawa na wniosek jednego z radnych trafiła nawet do prokuratury.
Piotr Rećko w polityce jest od niedawna. Gdy w listopadzie 2014 roku dostał się do rady powiatu, niewielu ludzi wiedziało, kim jest. Wcześniej nie angażował się w życie polityczne. Znany był jedynie w kręgach sportowych, jako prezes klubu pływackiego. Zawodowo prowadził kancelarię prawną.
Jako kandydat do rady powiatu zdobył niewiele głosów - zaledwie 543. Daleko mu było do rekordzisty Jerzego Omielana , który zdobył aż 826 głosów. Mimo to, udało mu się uzyskać koalicyjną większość i został starostą. Do wyborów szedł pod flagą partii Prawa i Sprawiedliwości. Choć wtedy jeszcze tylko jako sympatyk i kandydat na członka. Partyjną legitymację dostał już jako starosta. Dostał ją, mimo ostrzeżeń, jakie już w kwietniu 2014 roku do zarządu podlaskiego PiS wysłał jeden z aktywistów tej partii w powiecie sokólskim. Sugerował wówczas, że partia nie powinna wciągać go w swoje szeregi ze względu na działalność zawodową, jak i postawę w relacjach międzyludzkich.
- Niestety, góra mnie nie posłuchała. Dziś pewnie sami tego żałują widząc, co wyprawia starosta. To wszystko rzutuje bowiem na naszą partię, stawiając ją w negatywnym świetle. Cóż, ostrzegałem - mówi anonimowo autor listu.
Mówi się, że Piotr Rećko zamierza ubiegać się o fotel szefa regionu PiS...