Piotr Nowakowski: W trzecim secie było już pozamiatane
Piotr Nowakowski w meczu z Effectorem zdobył 14 punktów: 10 w ataku, 3 w bloku i zaserwował jednego asa. To świetny dorobek naszego środkowego. „Cichy Pit” był zadowolony z punktów i z tego, że w kieleckiej hali było... ciepło.
3:0 i ... wszyscy są bardzo zadowoleni...
Oczywiście, jestem bardzo zadowolony. Jeżeli Fabian Drzyzga rzuca mi takie piłki, które praktycznie same się kończą, a ja tylko dokładam rękę, to jest super. Oby tak dalej. Liczę, że w kolejnych meczach będę tak samo obsługiwany, jak w ostatnim secie z Effectorem. Jak było widać, to dość mocno napędziło mnie i cały zespół, spowodowało, że wygraliśmy w tej partii do 12. Była to duża przewaga. Wygraliśmy tak wysoko z drużyną, która w tym sezonie naprawdę dobrze się prezentuje. Mecz z nami może nie wyszedł jej za bardzo, ale my cieszymy się z trzech, bardzo ważnych dla nas punktów.
W drugim secie wszystko było możliwe?...
W drugim secie trochę męczyliśmy się. Graliśmy punkt za punkt i dość długo walka toczyła się na przewagi. Błędy powodowały, że kielczanie odskakiwali nam na punkt-dwa i trzeba było ich gonić. Wygrywa jednak ten, który zdobywa dwa punkty więcej, co nam się udało. W trzecim secie wychodziło nam wszystko i było już pozamiatane. Osobiście bałem się trochę 10-minutowej przerwy, która może czasem wybić z rytmu. W Kielcach nas nie wybiła, czego nam zabrakło w Czechach, ale tam było... zimno. Może gdybyśmy weszli do ciepłej szatni i trochę się ogrzali, byłoby fajniej. Niestety, było zimno, ale takie są uroki grania na lodowisku.
Lepiej wam idzie na wyjeździe niż w Rzeszowie. Kibice czekają, że w środę zmieciecie u siebie Będzin 3:0...
Dobrze, no to zmieciemy ich 3:0 (śmiech). Ale jak sobie tak mówimy w żartach, to w każdej innej hali jest trochę cieplej niż u nas. Może trzeba trochę podkręcić... ogrzewanie. W Kielcach było ciepło. W Libercu było zimno i był tie-break. Czyli, jak troszkę sobie podkręcimy, to może będzie 3:0 dla nas.