Piotr K., biznesmen od szkolnych stołówek, znowu oskarżonym
Biznesmen Piotr K. znowu zasiadł na ławie oskarżonych m.in. pod zarzutem oszustw. Wcześniej był wiarygodnym partnerem dla Urzędu Miasta, MOPR-u, parafii. Jego firmy dostarczały obiady np. do szkolnych stołówek i zapewniały catering na różnych imprezach.
Piotr K. prowadził firmy cateringowe, które były wiarygodnym partnerem dla poznańskiego Urzędu Miasta, pomocy społecznej, szkół i parafii. Spółki dostarczały np. obiady do stołówek, na szkolenia czy poznański triathlon. Działo się to w okresie, gdy Piotr K. miał już wyroki za oszukanie firm z branży mięsnej. Brał od nich towar i nie zapłacił.
Poznańscy urzędnicy, gdy sprawą zainteresował się „Głos Wielkopolski”, twierdzili, że nie znali kryminalnej przeszłości swojego kontrahenta. Po naszych publikacjach Piotr K. trafił nawet do więzienia. Sąd odwiesił mu wyrok za jedno z wcześniejszych oszustw. Bo nie naprawił szkody wyrządzonej zakładom mięsnych spod Kalisza.
Obecnie Piotr K. przebywa na wolności, ale ma kolejną sprawę karną. Proces rozpoczął się niedawno w poznańskim Sądzie Okręgowym. Tym razem miał oszukać swojego znajomego, poznanego przed laty na studiach na Wydziale Prawa UAM. Pożyczył od niego 300 tys. zł, twierdząc, że chce rozwijać firmę cateringową. Pieniędzy nie oddał.
Gdy jego znajomy zainteresował się finansami firmy odkrył, że pukają do niej liczni wierzyciele, a zobowiązania miały sięgać nawet 2 mln zł.
Oskarżony biznesmen miał także działać na szkodę innych osób i firm. Podczas obecnego procesu przesłuchano m.in. Krzysztofa T., prowadzącego firmę zajmującą się produkcją wyrobów garmażeryjnych. Zeznał, że Piotr K. w pewnym momencie przestał płacić za towar, a egzekucje komornicze nie przyniosły skutku.
Kolejny świadek, Marek R., wynajmował oskarżonemu lokal w Plewiskach. I on skarżył się w sądzie na brak płatności, obietnice bez pokrycia i kłopoty w kontaktach z Piotrem K.
Podobne zeznania złożył kolejny mężczyzny, który wynajmował biznesmenowi mieszkanie w Poznaniu. Jak zeznał, gdy domagał się zapłaty za wynajem, Piotr K. zaczął go unikać. Nie pomogła nawet wizyta w jego firmie. Pracownicy mieli powiedzieć, że... nie znają Piotra K.
- A ja widziałem, że był wtedy na zapleczu swojej firmy - zeznał pokrzywdzony.
Ofiarą czuje się również firma Komputronik, na terenie której Piotr K. prowadził stołówkę.
Również wobec Komputronika miał nie wywiązać się z umowy ani z późniejszej ugody międzysądowej.
Złe wspomnienia ma również firma księgowa obsługująca spółki Piotra K. oraz kolejni dostawcy towarów. Piotra K. przedstawiają jako niesolidnego człowieka, który dużo obiecuje, ale nie płaci.
Zeznania złożyła też była żona Piotra K. Ona z kolei mówiła, że eksmałżonek, poprzez swoje działania, wciągnął ją w olbrzymie kłopoty finansowe. Spłacała je dzięki pomocy rodziny.
Piotr K. nie przyznaje się do winy. Podczas procesu złożył wyjaśnienia, nie chciał jednak odpowiadać na pytania sądu i pokrzywdzonych. Przekonuje ponadto, że sytuacja firm była dobra, ale pogorszył się stan jego zdrowia. W związku z tym firmą miały zarządzać inne osoby, w tym dawny znajomy ze studiów, od którego pożyczał pieniądze. I to dawny znajomy miałby doprowadzić spółkę do kłopotów.
Piotr K. przesłał również oświadczenie do naszej redakcji. Przede wszystkim deprecjonuje w nim zeznania i wiarygodność swojego znajomego
, od którego pożyczył 300 tys. zł. Twierdzi też, że opinia biegłego, powołanego w tej sprawie, jest dla niego korzystna. Zapewnia, że jest przekonany o swojej niewinności oraz wierzy w sprawiedliwy wyrok.