Piotr i Paweł: Sanacja to ucieczka od długów? Wierzyciele martwią się o swoje pieniądze
Wierzyciele Piotra i Pawła obawiają się, że nie odzyskają od spółki swoich pieniędzy. Firma ogłosiła tydzień temu , że rozpoczyna postępowanie sanacyjne. Ma to pomóc spółce wyjść na prostą.
Sytuacja finansowa Piotra i Pawła od dłuższego czasu jest bardzo trudna. Spółka ma długi wobec podmiotów firm zewnętrznych, dostawców, ale także wobec spółek, które świadczyły jej usługi. Gdy pojawiło się widmo upadłości, a wierzyciele zaczęli składać wnioski o upadłość Piotra i Pawła, zarząd zdecydował się złożyć do poznańskiego sądu wniosek o postępowanie sanacyjne. Ten został rozpatrzony pozytywnie.
– Dzięki otwarciu postępowania sanacyjnego, na które sąd wyraził zgodę, mamy realną możliwość zrestrukturyzować firmę, pozostać na rynku i rozliczyć się z wierzytelności wobec podmiotów współpracujących z nami
– zaznacza Aleksander Rosa, rzecznik Piotra i Pawła.
Wierzyciele spółki mają wątpliwości czy uda im się odzyskać zainwestowane pieniądze. Uważają, że sanacja to tak naprawdę ucieczka od długów.
– Od dawna płynność naszych zobowiązań szwankowała po stronie sieci, jednak moja spółka, ufając w uczciwe zamiary, starała się nie ograniczać współpracy. Nikt nie informował nas o zamiarach zarządu, nikt nie próbował w żaden sposób zaplanować kwestii spłat należności, cisza – a następnie pełna buta i arogancja ze strony zarządu Piotra i Pawła. Dzwonimy, pytamy co dalej, co z płatnościami, które niedawno przekazaliśmy do nich. Odpowiedź jest jedna: to już nas nie interesuje, płacić nie mamy zamiaru, to jest biznes i historia – mówi Kamil Magryta z agencji pracy tymczasowej FallWork, która zapewniała personel do obsługi sklepów.
W dalszej części tekstu:
- Co sanacja oznacza dla firmy i jej wierzycieli?
- Jak obecnie wyglądają relacje sieci z dostawcami?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień