Pilot o. Artur Gałecki wylądował w Rzeszowie. Został przeorem dominikanów
O. Artur Gałecki OP jest jedynym dominikaninem w Polsce, a być może także na świecie, który ma licencję pilota. - Warto spełniać marzenia i rozwijać skrzydła - przekonuje nowy przeor w klasztorze oo. Dominikanów w Rzeszowie.
- Mamy nowego pilota naszej załogi. Przejmie stery na pokładzie - tak dominikanie informowali o nowych obowiązkach o. Artura. Te analogie lotnicze nie są przypadkowe. Bracia dobrze znają fascynacje młodego przeora.
- Od roku posiadam turystyczną licencję na latanie. Rewelacja! Wszystkim polecam - mówi o. Artur Gałecki OP. - Warto spełniać marzenia, bo kiedy się za nimi idzie, rozwijają nam skrzydła, a to z kolei sprawia, że rzeczy, które chcemy robić, robimy jeszcze lepiej. Nie wiem, czy tak samo będzie z byciem przeorem i służeniem moim braciom, ale mam taką nadzieję.
Pierwsza myśl o lataniu pojawiła się jeszcze w dzieciństwie, a to upłynęło mu w Warszawie.
- Tato koleżanki był kontrolerem ruchu lotniczego, a mój komandosem i skakał ze spadochronem. To były czasy głębokiej komuny, kiedy pojechaliśmy z całą klasą na lotnisko i oglądaliśmy samoloty. Nie zapomnę, jakie zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie. Zapragnąłem też kiedyś wzbić się w górę. Życie mnie jednak szybko sprowadziło do parteru, że nie da rady, nie ma możliwości, nie ma finansów. Nie poszedłem więc w tym kierunku. Próbowałem dotknąć innych pasji. Zafascynowałem się koleją.
Latanie wciąż jednak było w sercu, a marzenie z wiekiem coraz bliższe realizacji.
W dalszej części przeczytasz:
- dzięki komu ojciec Artur Gałecki mógł odbyć kosztowne szkolenie na pilota
- kto zaufał pilotowi nowicjuszowi jako pasażer
- co mają ze sobą wspólnego lotnictwo i kapłaństwo
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień