Piewcy Stanisławowa. Historia Kresów Wschodnich
Stanisławów długo nie miał szczęścia do swych dziejopisów. W porównaniu ze Lwowem niewielu pisało o jego historii. Zmieniło się to na przełomie XX i XXI wieku. Powstały wówczas ważne książki i artykuły naukowe o Stanisławowie: na emigracji w Londynie – autorstwa Kamila Barańskiego oraz w kraju – Krzysztofa Brońskiego, Ryszarda Harajdy, Żanny Komar, Marii Kosteckiej-Pawłowiczowej, Adama Rubaszewskiego (3 pozycje), Leszka Wierzejskiego i Krystyny Wineckiej. Kronikarzem i encyklopedystą Stanisławowa stał się mieszkający w Kętach Rajmund Piżanowski, a Stanisław Jastrzębski udokumentował i opisał zbrodnie popełnione na Polakach w czasie II wojny światowej w województwie stanisławowskim.
Ale na pierwszy plan wysunęła się twórczość Tadeusza Olszańskiego (rocz. 1929) – urodzonego w Stanisławowie syna Węgierki i polskiego lekarza. Olszańscy przeżyli wojnę, gdyż schronili się na Węgrzech. Tam Tadeusz poznał język węgierski, stając się po wojnie wybitnym hungarystą. Przetłumaczył z języka węgierskiego kilkadziesiąt powieści, w tym „Chłopców z Placu Broni” Ferenca Molnara. Był też dyrektorem Ośrodka Kultury Polskiej w Budapeszcie. Zyskał sławę jako dziennikarz sportowy (m.in. relacjonował sześć igrzysk olimpijskich). W 1963 roku zainicjował wybieranie Dżentelmena Sportu, co zapoczątkowało, nie tylko w Polsce, promocję zasad fair play w sporcie – rok później UNESCO powołało Komitet Fair Play, mający promować dżentelmeńską postawę w światowym sporcie.
Tadeusz Olszański stał się też cenionym publicystą tygodnika „Polityka”. Na jubileusz 90-lecia jego urodzin Daniel Passent napisał: Obaj urodziliśmy się w Stanisławowie. Obaj rozpoczęliśmy pracę dziennikarską w 1956 roku w popularnym wówczas „Sztandarze Młodych” i obaj trafiliśmy do „Polityki”.
W 2008 roku Tadeusz Olszański wydał książkę pt. „Kresy Kresów. Stanisławów”, w której z pasją, nostalgią i miłością opisał krainę swojej młodości – ostatnie lata polskiego Stanisławowa. Przywołał wizerunki dawnych sąsiadów i kolegów szkolnych, opisał wygląd ulic, dzielnic, przedmieść i barwę ówczesnego życia. Książka stała się wydarzeniem literackim nie tylko w środowiskach Kresowian. Warszawski Klub Księgarza uznał ją za Książkę Roku. Była wielokrotnie wznawiana i pozytywnie recenzowana. Ukazała się też w języku ukraińskim. Ale najważniejszy był rezonans czytelniczy – po jej publikacji na Olszańskiego spadła lawina e-maili i listów od potomków stanisławowian rozsianych po całej Polsce i świecie – od Ameryki po Izrael.
Napływające nowe informacje, ilustrowane fotografiami rodzinnymi, dały Olszańskiemu asumpt do napisania drugiego tomu opowieści o jego rodzinnym mieście. Nadał mu tytuł „Stanisławów jednak żyje” (2010). Zamieścił tam zupełnie nieznane badaczom dziejów tej podkarpackiej stolicy historie rodzin, firm i lokalnych stanisławowskich organizacji. Przywołał nowe wątki biograficzne wybitnych stanisławowian, m.in. prezydenta miasta – Stanisława Chowańca, komendanta POW w Stanisławowie – por. Antoniego Deblessema, właścicieli Fabryki Maszyn i Odlewni Żelaza „Kraj” – Ryszarda i Ernesta Jaworskich, twórcę harcerstwa stanisławowskiego – Romualda Rzędziana, piłkarza kadry narodowej – Kazimierza Trampisza, a także Kazimierza Tatara, który uratował przed zniszczeniem pomnik Adama Mickiewicza.
- Opole i dawny Stanisławów (dziś Iwano-Frankiwsk) są dzisiaj miastami partnerskimi
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień