Pierwszy seans w dawnym kinie "Kraków" w Opolu
Wyświetlano wtedy kryminał ze Zbigniewem Cybulskim. Widzowie bardziej niż filmem zachwycali się nowym kinem.
"Zbrodniarz i panna” zaczyna się od czarnego ekranu i niepokojącej muzyki Krzysztofa Komedy. Ten początek robi wrażenie do tej pory, ale film jest już zapomniany, podobnie jak fakt, że obraz był pierwszym pokazanym w kinie „Kraków” przy ulicy Katowickiej 63. To kino przez 50 lat było dla opolan najważniejsze. Najnowocześniejsze w mieście, wyróżniało się nie tylko amfiteatralnym kształtem, lecz także największą w Opolu widownią na 609 miejsc.
„Z każdego miejsca, podobno, widoczność będzie doskonała” - pisano w prasie na kilka dni przed otwarciem obiektu.
Kino wyposażono w polskie projektory z latarniami ksenonowymi. Kraków przygotowany był już także od wyświetlania filmów stereofonicznych, choć te pojawiły się o wiele później.
Uroczyste otwarcie siódmego kina w Opolu odbyło się 19 lipca 1963 z okazji Narodowego Święta Odrodzenia Polski, w PRL najważniejszej rocznicy państwowej. Święto przypadało jednak 22 lipca i stąd często można spotkać tę datę jako dzień uruchomienia „Krakowa”.
Tymczasem doszło do tego trzy dni wcześniej, bo lipcowe fetowanie wypełnionych planów oraz zobowiązań robotniczych rozłożono wówczas aż na cztery dni.
- Na film „Zbrodniarz i panna” ściągnęły nie tylko tłumy, ale i aktorzy grający w filmie - opowiadała mi kilka lat temu Stanisława Henzler, pierwsza kierowniczka „Krakowa”. Ludzi przyciągała nie tylko aura nowości, ale także to, że kino było wtedy jedną z nielicznych rozrywek. Nie było komputerów, a telewizja dopiero raczkowała. Swoje robiła też niska cena biletów. Jak podkreślano w prasie tuż po pierwszym seansie, wszystko w kinie działało, a dziennikarz wyrażał nadzieję, że działo się tak nie tylko z powodu uroczystej premiery. Pierwszy film - jak można wnioskować z repertuarów w ówczesnej prasie - wyświetlany był przez tydzień o godzinie 15.30, 18.00 i 20.30.
Potem opolanie mogli oglądać obrazy produkcji angielskiej „Synowie i kochankowie” (dramat), a także wieczorny maraton filmowy, w którym od godziny 20.15 wyświetlano „Czarny monokl” (francuska komedia), a następnie „Rozwód po włosku” (nagrodzona Oscarem włoska komedia). Ale o ile pierwszy film wyświetlany w „Krakowie” był premierą, tak trzy kolejne były filmami z 1960 i 1961 roku. Dziś byłoby to nie do pomyślenia, ale wówczas nikt się takimi drobiazgami nie przejmował. Liczyło się to, że w mieście jest wreszcie duże i nowoczesne kino, do którego przez wiele lat ustawiały się kolejki widzów. Nie byłoby go jednak, gdyby nie współpraca Opola i Krakowa. W 1961 roku postanowiono, że jedno z kin w Krakowie otrzyma nazwę Opole. Za to u nas wybudowany będzie obiekt o nazwie Kraków.
Andrzej Hamada, miłośnik historii Opola: - Dodatkowo w Krakowie powstał hotel „Opole”, który miał świadczyć usługi głównie opolanom odwiedzającym dawną stolicę Polski. Z racji tego, że w Opolu była ul. Krakowska, jedną z ulic w Krakowie nazwano Opolską. Tych naszych związków z dawną stolicą Polski, a jednocześnie moim rodzinnym miastem, sporo się uzbierało. Przez kilkadziesiąt lat funkcjonowania kina sporo uzbierało się także legend z nim związanych.
Jedną z nich, która do tej pory żyje wśród opolan, było przekonanie, że w schronie zbudowanym pod kinem jest przejście podziemne do tzw. białego domu przy ulicy Ozimskiej (dawna siedziba PZPR). Z tą legendą rozprawiono się ostatecznie podczas rozbiórki kina, która zakończyła się na przełomie 2005 i 2006 roku.