Pierwszy polski test na COVID trafił na półkę a nie do laboratoriów. Chwalił go wicepremier Gowin, ale odzewu od rządu nie ma. Dlaczego?
- Nie po to robiliśmy badania i udoskonaliliśmy nasz test, by dostać nagrody, ale by był on w użyciu - mówią naukowcy z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, którzy opracowali pierwszy test genetyczny wykrywający zakażenie koronawirusem. W listopadzie wypuścili na rynek najnowszą, czwartą generację swojego produktu o nazwie MediPAN-2G+ FAST COVID. Niestety, poprzednie wersje testu, zamiast trafić do laboratoriów, trafiły na magazynowe półki.
- Państwowy Zakład Higieny kowalidował polski test na koronawirusa jako 100-procentowo skuteczny! W przyszłym tygodniu wyprodukowanych zostanie pierwszych 150 tysięcy. Ten test uratuje życie wielu z nas i pozwoli szybciej uruchomić polską gospodarkę - poinformował 10 kwietnia Jarosław Gowin, wicepremier, ówczesny minister nauki i szkolnictwa wyższego.
To już oficjalna informacja: Państwowy Zakład Higieny kowalidował POLSKI TEST NA KORONAWIRUSA jako 100-procentowo skuteczny! W przyszłym tygodniu wyprodukowanych zostanie pierwszych 150 tysięcy. Ten test uratuje życie wielu z nas i pozwoli szybciej uruchomić polską gospodarkę.
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) April 10, 2020
Pierwszy polski test na koronawirusa stworzyli poznańscy naukowcy z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu. To był olbrzymi sukces młodych badaczy, którzy od początku wybuchu pandemii w Polsce pracowali nad jego udoskonaleniem.
Od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego otrzymali oni 15 mln złotych na dalsze prace nad jego udoskonaleniem, a przede wszystkim na jego produkcję, którą zajęła się radomska spółka Medicofarma.
Z tego sukcesu cieszył się zarówno świat nauki, jak i sami politycy. Niestety, testy PAN chociaż są tańsze, bo bazują wyłącznie na polskich odczynnikach, nie trafiły do żadnego laboratorium. Wciąż zalegają na magazynowanych półkach w Centralnej Bazie Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych.
"Szczepionek wystarczy". Ministerstwo zdrowia planuje zaszczepić przeciw koronawirusowi wszystkich dorosłych Polaków. Zobacz wideo:
Źródło: TVN24
Polskie testy na koronawirusa wciąż zalegają na magazynowych półkach
Pracownicy Instytut Chemii Bioorganicznej nie kryją rozżalenia, że ich test nie został w żaden sposób wykorzystany.
- Opracowanie 100 tys. testów zleciło nam Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, którymi później zadysponować miało Ministerstwo Zdrowia. Z końcem czerwca opracowaliśmy za 8 mln złotych 50 tys. testów jednogenowych i 100 tysięcy testów dwugenowych, zgodnie z rekomendacją Polskiego Zakładu Higieny
- tłumaczy dr Luiza Handschuh, kierownik pracowni Genomiki IChB PAN.
Część z tych testów trafiła do prywatnych laboratoriów, ale większość została przekazana do Centralnej Bazy Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych w Porębach, koło Zduńskiej Woli.
Tam też przechowywane są wszystkie testy kupione przez rząd. Naukowcy nie wiedzą, czy jakikolwiek procent stworzonych przez nich testów trafił gdzieś dalej. Z informacji, które otrzymaliśmy od CBRS-P wynika, że niewielki.
- Testy te są dalej u nas magazynowane - przyznaje Justyna Rybka, kierownik działu zakupów CBRS-P.
Polskie testy konkurencyjne, ale chętnych na nie nie ma
Dlaczego testy poznańskich naukowców nie trafiły do żadnego laboratorium i dlaczego nie jesteśmy nimi testowani? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
- Testy rozdysponowywane są zgodnie z zapotrzebowaniem labów. Laboratoria decydują, na jakich testach chcą pracować - tłumaczy Justyna Rybka.
Te, jak wynika z opinii diagnostów, lubią bazować na jednym, sprawdzonym już produkcie, do którego dostosowany jest sprzęt, przygotowane są procedury.
- To też nie tak, że nasz test jest gorszy lub droższy od innych. Nasze testy są konkurencyjne cenowo w porównaniu do innych. Dalsza ich dystrybucja nie leży już jednak w naszej gestii
- mówi kierownik pracowni Genomiki IChB PAN.
Podkreśla, że testy opracowane przez IChB PAN testują bez zarzutu. - Być może rząd zrobił takie zapasy, że testów jest wystarczająca liczba? - zastanawia się.
Nową generację testów ponownie chwalił wicepremier. Ale odzewu od rządu nie ma
Producent testów, spółka Medicofarma po wypuszczeniu dwóch pierwszych generacji testów zleciła poznańskim naukowcom opracowanie kolejnych wersji. Te badania nie były już wykonywane tylko za pieniądze z ministerstwa.
- Producent szukał rynku zbytu, rozmawiał z prywatnymi podmiotami, sprawdzał opinie. Nasz dwugenowy test wymagał dwóch reakcji, a co za tym idzie miał dwie kontrole, które potwierdzały, czy wymaz jest dobrze pobrany i czy procedura izolacji w laboratorium była dobrze wykonana. Dostaliśmy odzew, by uprościć go i robić to wszystko w ramach jednej reakcji
- mówi dr Luiza Handschuh.
Tak powstała trzecia generacja testu, ale i ona została udoskonalana.
- Na przełomie października i listopada stworzyliśmy czwartą wersję o nazwie MediPAN-2G+ FAST COVID. Nasz test wykrywa dwa specyficzne geny koronawirusa SARS-CoV-2. W wielu innych testach jednym z wykrywanych genów jest tzw. gen przesiewowy, charakterystyczny dla całej rodziny koronawirusów. A co za tym idzie, nasz test jest bardziej dokładny, niż inne testy przesiewowe dostępne na rynku, jest też szybszy. Wykrycie koronawirusa trwa godzinę - mówi dr Handschuh.
Test jest już dostępny na rynku i po raz kolejny pochwalił się dokonaniem naukowców Jarosław Gowin, podkreślając, że pieniądze na jego stworzenie pochodziły od rządu.
Pierwszy polski test genetyczny do detekcji SARS-COV-2 jest już dostępny na rynku. To efekt mobilizacji naukowców, współpracy z biznesem i rządowej pomocy ( 15 mln) oraz przykład na to, że działając razem szybciej pokonamy pandemię. Gratuluję zespołowi @ICHBPAN
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) November 3, 2020
Jednak resort kolejnej partii testów już nie kupił.
- Złożyliśmy ofertę do Ministerstwa Zdrowia dostaw kolejnych testów ale nie otrzymaliśmy żadnego zamówienia - mówi Cezary Kilczewski, prezes zarządu Medicofarmy. - Według mojej wiedzy, resort zdrowia przestał samodzielnie kupować testy do RT PCR, NFZ płaci laboratoriom za usługę, nie wnikając w źródła nabycia testów - dodaje.
- Z pomocą przyszła nam Polpharma, która zainteresowała się tą wersją i weszła z nami we współpracę. Będzie dystrybutorem naszego testu Fast. Mam nadzieję, że chociaż ten nie podzieli losu swoich poprzedników. Przydałoby się wsparcie, by te testy znajdowały rynek zbytu - podkreśla kierownik pracowni Genomiki IChB PAN. - W przyszłości laboratoria mają się zaopatrywać same we własnym zakresie. Wtedy może zainteresowanie naszym testem wzrośnie. Nie chcieliśmy bowiem tworzyć testu dla nagród czy pochwał ministerstwa, a po to, by był on w użyciu.
Prezes Medicofarmy podkreśla, że obecnie spółka sprzedaje samodzielnie testy zarówno prywatnym jak i szpitalnym laboratoriom.
- Pierwsze wysyłki za granicę spodziewamy się realizować w połowie grudnia. W jednym, z dużych krajów kończy się proces ich rejestracji
- mówi Kilczewski.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień