Pieniądze lub zazdrość, czyli niejasne powody śmierci mieszkańca Słomnik
Jedna z mieszkanek wyjrzała na korytarz, by sprawdzić, jakie jest źródło hałasu wieczorową porą. Zaskoczył ją widok sąsiada, który zmierzał w stronę wyjścia i był uzbrojony w noże.
Moment później kobieta dostrzegła mężczyznę leżącego w dużej kałuży krwi. Ranny 47-letni Robert Kopciński próbował się podnieść, podpierał się rękami, ale już nie miał siły, by wstać i upadł twarzą do podłogi. Kobieta zaczęła krzyczeć na cały głos i z mieszkań bloku socjalnego zaczęli wychodzić zaalarmowani ludzie.
Niedługo potem zjawiła się policja i karetka pogotowia. Przybyły lekarz stwierdził zgon Roberta. Chwilę potem w tym samym budynku zatrzymano jego zabójcę. Blok przy ulicy Kościuszki w Słomnikach koło Krakowa to nie jest najlepszy adres. W połowie grudniu 2017 roku śmierć od ognia poniosły tu trzy osoby. Na szczęście dla pozostałych lokatorów pożar udało się opanować. Cztery miesiące wcześniej rozegrały się tam nie mniej dramatyczne wydarzenia.
„Lopez” wychowany bez ojca
Łukasz urodził się i wychowywał w Krakowie, bez ojca, który zmarł, gdy syn miał ledwie pół roku. Potem były przenosiny z miejsca na miejsce. Z matką Barbarą Łukasz mieszkał to tu, to tam, aż w końcu osiadł w Słomnikach. Kobieta związała się z innym mężczyzną i doczekała się z nim dwójki kolejnych dzieci.
Łukasz poszedł swoją drogą. Zaniedbywał naukę i nie ukończył szkoły, do pracy też się nie palił i wpadł w sidła nałogu. Nie rodzina, ale koledzy byli dla niego najważniejsi, zwłaszcza ci, którzy mogli sponsorować zakup piwa lub wódki.
Czytaj więcej:
- Groźby z nożami i tragiczna śmierć
- Przyczyną zabójstwa mogła być niewielka kwota?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień