Pielęgniarki grożą głodówką i idą do sądu
We wtorek, 29 grudnia pielęgniarki w Krośnie Odrzańskim protestowały kolejny raz. Tym razem odeszły od łóżek pacjentów i czatowały przed gabinetem na prezesa, którego nie było.
Pierwszy raz pikietowały we wrześniu przed szpitalem. Teraz kilkadziesiąt osób zebrało się pod gabinetem prezesa Michała Ogrodowicza, który akurat tego dnia był na zwolnieniu chorobowym.
Pielęgniarki, ratownicy, pracownicy administracji wciąż powtarzają, że nie wypłacono im świadczeń socjalnych. Od trzech lat! - Mało tego, musiałyśmy się prosić o wypłacenie pieniędzy, które obiecało ministerstwo zdrowia. Ba, nie wszystkie koleżanki otrzymały ten dodatek - mówi Iwona Jakubowska, przedstawicielka związków zawodowych.
W szpitalu coraz gorzej
W poniedziałek odbyło się spotkanie z prezesem. - Pan Ogrodowicz oczywiście chciał nam wypłacić zaległe pieniądze, chociaż za jeden rok. Wszystko jednak zależało od szefostwa w Szczecinie. Tego protestu mogło w ogóle nie być. We wtorek rano otrzymał jednak telefon, że kierownictwo spółki nie zgadza się na wypłacenie świadczeń - opowiada Jakubowska.
W szpitalu jest coraz gorzej, o czym mówią pracownicy. Oddział wewnętrzny przed świętami został zamknięty. - Nie z powodu ogrzewania, tylko braku lekarzy - podkreślały kobiety. Nie tylko pielęgniarki narzekały na swoje warunki. Pojawili się też konserwatorzy. - Pracujemy tutaj z kolegą od wielu lat. Dostajemy na rękę 1.100 złotych. Nigdy nie otrzymaliśmy żadnej podwyżki. Dorabiamy w innych miejscach, ale ciąży na nas ogromna odpowiedzialność. Jeśli coś się zepsuje, to musimy rzucić wszystko i przyjechać, bo ktoś po prostu umrze. Jak kiedyś przyszedłem do prezesa z kwitkiem z wypłatą i poprosiłem o podwyżkę , to wygonił mnie z gabinetu - mówi Jacek Ziemlewski. - Jak mówiłem, pracujemy tutaj od dawna. Tak źle jak teraz, nie było nigdy - dodaje.
Nie można siedzieć cicho
Wsparcie pielęgniarkom okazali lekarze, Natalia i Zbigniew Zdunek, którzy podkreślali, że to wszystko wina spółki, która działa z nastawieniem wyłącznie na zysk. - Nie można w tej sprawie siedzieć cicho, więc bardzo dobrze, że walczycie o swoje - mówił pan Zbigniew.
Pielęgniarki mają też pretensje, że powiat nie podejmuje żadnych działań. - Radni tylko rozkładają ręce. Zanim doszło do reorganizacji, to wychwalali spółkę pod niebiosa - mówili protestujący.
- Czy pan starosta chciałby tyle zarabiać co my? Albo pan prezes ze Szczecina? Niestety, nikt nas nie słucha - grzmiała pielęgniarka i radna z Krosna Odrzańskiego, Ewa Klepczyńska.
Do szefostwa szpitala nie sposób się było dodzwonić. Wiemy jednak co planują pielęgniarki, jeśli pracodawca nie podejmie żadnych kroków. Jakubowska podkreśla, że nie mają już nic do stracenia. - Zakładamy sprawę w prokuraturze, związaną z niewypłaceniem funduszy socjalnych. Dzisiaj zanoszę papiery - mówiła zaraz po proteście. - Jeżeli na początku stycznia nic się nie zmieni, zorganizujemy trzeci protest. Zrobimy głodówkę przed szpitalem albo przed gabinetem prezesa - zapowiada pielęgniarka. - Będziemy walczyć dopóki nam nie zapłacą - dodała.