Piekło było w jednym domu, mieszkańcy Ciecierzyna nie mają z nim nic wspólnego
Kiedy kolejny dziennikarz puka do drzwi i pyta, dlaczego mieszkańcy Ciecierzyna nie reagowali, ludzie czują się, jakby sami byli winni morderstwa. A oni przecież reagowali, chociaż do głowy im nie przyszło, że sąsiedzi mogli seryjnie zabijać swoje nowo narodzone dzieci.
W ciągu ostatnich dni dziennikarze wszystkich dużych polskich mediów odwiedzili Ciecierzyn. Nad dachami latają drony z kamerami, a dziennikarze telewizyjni najpierw filmują biały dom w środku wsi, w którym zamordowano czworo maluchów, a następnie pukają do sąsiadów, żeby zapytać, dlaczego nikt nie reagował? Na koniec każdy filmuje tablicę Ciecierzyn-Piekło.
- Po pierwsze - ta zbrodnia wydarzyła się w samym Ciecierzynie, a nie w przysiółku Piekło. Po drugie - postawiona jakieś trzy lata temu tablica z Piekłem jest błędem! Przysiółek Piekło leży po drugiej stronie Byczyny, w Roszkowicach, w miejscu bitwy pod Byczyną, od której wzięła się ta nazwa! - tłumaczą mieszkańcy Ciecierzyna. - A tak wychodzi, jakbyśmy my mieszkali w jakimś piekle.
A przecież Piekło było tylko w jednym domu. Nie da się pojąć, że mieszkało się obok ludzi, którzy okazali się potworami. A tutaj jeszcze część mediów w swoich relacjach obarcza współodpowiedzialnością całą wieś... Dlatego sołtys Paweł Grygier napisał oświadczenie, pod którym podpisało się kilkudziesięciu mieszkańców Ciecierzyna.
Ludzie alarmowali wcześniej
- Zamordowane dzieci miałyby teraz 5, 3, i 2 latka.
- Najmłodsza siostrzyczka skończyłaby dzisiaj trzy tygodnie...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień