Piekielnie trudna ścieżka Pogoni w Pucharze Polski
Już w 1/16 Pucharu Polski Portowcy zagrają z Lechem Poznań. Tym samym będą mieli okazję do rewanżu za porażkę w półfinale ostatniej edycji.
Jeśli porównać wtorkowe losowanie z tym ubiegłorocznym można powiedzieć, że szczęście Pogoń opuściło. Ale pierwsze komentarze są mniej więcej w stylu „jak spaść to z wysokiego konia”. A Pogoń naprawdę trafiła na wysokie góry, bo jeśli pokona Lecha, to w 1/8 może trafić na Lechię Gdańsk (o ile ogra Bytovię Bytów), a w ćwierćfinale na Legię Warszawa (w 1/16 zagra z Wisłą w Puławach, a później z Ruchem Zdzieszowice lub Górnikiem Łęczna).
Dla przypomnienia poprzedniej jesieni Portowcy grali na wyjeździe z trzecioligowcem z Kalisza, podejmowali Jagiellonię Białystok i w ćwierćfinale zagrali z drugoligową Puszczą Niepołomice.
Najbliższy mecz z „Kolejorzem” zostanie rozegrany 9 lub 10 sierpnia w Szczecinie. Wkrótce poznamy dokładny termin spotkania, ale raczej będzie to wieczorna pora, bo mecz Pogoni z Lechem jest najciekawszym wydarzeniem tej fazy.
Spotkanie na pewno zostanie rozegrane w Szczecinie, więc jest to plus dla naszego zespołu. Wiosną 2017 roku Pogoń z Lechem grała w półfinale PP. Poznaniacy zdecydowanie wygrali dwumecz - 3:0 u siebie i 1:0 w Szczecinie.
Później jednak zaskakująco przegrali z Arką Gdynia w finale.
Najbliższe spotkanie będzie szczególnie ważne dla Dariusza Formelli i Macieja Skorży. Pierwszy został kilka dni temu wypożyczony z Lecha na rok, a Pogoń ma opcję pierwokupu.
W umowie między klubami nie ma zapisu, który zabraniałby Formelli występu w tym spotkaniu.
Także trener Skorża może potraktować rywalizację bardzo prestiżowo, bo w przeszłości prowadził Lecha i doprowadził go do mistrzostwa Polski. Szybko został jednak zwolniony i miał prawie dwuletnią przerwę w pracy, którą zakończył przyjmując ofertę ze Szczecina.
Podczas wtorkowego losowania rozstawione były ekipy Legii i Jagiellonia , czyli mistrz i wicemistrz Polski z ostatniego sezonu. Arka - obrońca PP - była poddana normalnej procedurze.
Rozstawienie oznaczało, że te zespoły najwcześniej będą mogły się spotkać w wielkim finale, który tradycyjnie odbędzie się 2 maja na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie.
Zwycięzca nie tylko uzyska przepustkę do eliminacji w Lidze Europy, ale zainkasuje też milion złotych premii.