Pełnomocnicy burmistrza to stosunkowo świeży wynalazek. I nie do końca chyba o przemyślanej formule wynagradzania.
Czytelnicy pytają, czy w ratuszu będzie następca pełnomocnika ds. likwidacji barier architektonicznych, a szerzej ds. problemów ludzi niepełnosprawnych, bo Marek Czajka, który pełnił społecznie tę funkcję, zmarł i czy w planach jest jakieś zastępstwo.
Zapytaliśmy burmistrza Arseniusza Finstera.
- Bardzo chętnie bym powołał kogoś takiego - mówi. - Ale zarówno Marek Czajka, jak i Ludomiła Paczkowska sami się zgłosili i pełnili tę funkcję społecznie. Jeżeli znalazłaby się osoba, która chciałaby robić to na tych samych zasadach, realizując przy tym swoją pasję, to ja jestem otwarty.
Burmistrz podkreśla, że nagrodą będzie realizowanie się w pracy na rzecz innych. Bo żadnej innej gratyfikacji nie przewiduje.
Teraz na froncie pełnomocników sytuacja wygląda tak, że społecznie nadal pracuje Ludomiła Paczkowska, która zajmuje się sprawami związanymi z równym statusem kobiet i mężczyzn.
Inaczej jest z Przemysławem Zientkowskim, pełnomocnikiem ds. rozwoju naukowego. On dostał etat w ratuszu i swoją pasję naukową może realizować w bardziej konkretny sposób, tzn. pobierając wynagrodzenie.
Jest jeszcze jeden pełnomocnik, powołany całkiem niedawno, który w ramach etatu w ratuszu pełni nowe obowiązki. Chodzi o architekta miejskiego Andrzeja Ciemińskiego, który otrzymał zadanie bojowe nadzorowania i wspierania prac związanych z budżetem samorządowo-obywatelskim.
Można się zastanawiać, czy nie należałoby jednak ujednolicić formuły funkcjonowania kogoś takiego, jak pełnomocnik w urzędzie.
Skoro jedni mogą pracować społecznie, a inni w ramach takiej samej funkcji otrzymywać jednak wynagrodzenie, to może i społecznikom należałoby wypłacać jakąś skromną choćby kwotę?
Bo trudno wytłumaczyć, że jedni mają być bezinteresowni w realizowaniu swojej pasji, a inni nie.