Pedofil z Tychów zaatakował. W tym czasie powinien przebywać w areszcie?
Mariusz D., który w styczniu tego roku został nieprawomocnie skazany za molestowanie 12-latki w Chorzowie, znów został zatrzymany przez policjantów w związku z podejrzeniem pedofilii. W Ministerstwie Sprawiedliwości ta sprawa jest analizowana pod kątem możliwości zażądania wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego, który zwolnił D. z aresztu.
11 lutego pisaliśmy, że Mariusz D., który w styczniu tego roku został nieprawomocnie skazany za molestowanie 12-latki w Chorzowie, znów został zatrzymany przez policjantów. Tym razem w Tychach. Prokuratura zarzuca mu usiłowanie doprowadzenia dzieci do obcowania płciowego. Ma odpowiadać także za pozbawienie wolności jednej z dziewczynek. Mariusz D., decyzją sądu, został aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura, ze względu na dobro pokrzywdzonych dziewczynek, nie zdradza szczegółów.
Do zdarzeń doszło w Tychach, zboczeniec zaatakował dzieci w wieku od 10 do 13 lat. W jednym przypadku mężczyzna wciągnął dziewczynkę do samochodu i chciał doprowadzić ją do obcowania płciowego. Pedofil zatrzasnął drzwi auta, ale na szczęście dziecku udało się uciec. W drugim przypadku zatrzymany mężczyzna zaczepiał dziewczynkę na ulicy.
Zatrzymany, a następnie tymczasowo aresztowany na trzy miesiące mężczyzna to Mariusz D. W styczniu tego roku został skazany przez Sąd Rejonowy w Chorzowie za molestowanie 12-letniej dziewczynki. Mariuszowi D. wymierzono karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyzna ma również dożywotni zakaz zajmowania stanowisk i wykonywania zawodów albo działalności związanych z wychowywaniem, edukacją i leczeniem małoletnich osób, a przez 6 lat nie może zbliżać się do pokrzywdzonej. Wyrok nie jest prawomocny. Wobec D. był zastosowany policyjny dozór. Czy D. nie powinien jednak przebywać w areszcie? Tym bardziej że w przeszłości również miał problemy z prawem.
W styczniu Mariusz D. był jednak w świetle prawa osobą niekaraną, ponieważ jego poprzednie skazanie za przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i obyczajności małoletniej osoby (do przestępstwa doszło w 2003 roku) uległo zatarciu. Mariusz D. był tymczasowo aresztowany po tym, jak ukrywał się przed organami ścigania i w końcu sam zgłosił się do funkcjonariuszy policji. Na początku września 2018 roku opuścił jednak areszt, ponieważ takie postanowienie wydał Sąd Rejonowy w Chorzowie. Prokuratura złożyła zażalenie, a sprawę rozpoznał Sąd Okręgowy w Katowicach. Efekt? Policyjny dozór i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną oraz jej matką. Czy biorąc pod uwagę te okoliczności, można było uniknąć tego, co wydarzyło się później w Tychach?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień