Paweł Kowal: Państwo Frontowe
Ludzie klikają podobno przede wszystkim informacje o pogodzie i o wakacjach oraz, oczywiście, o życiu celebrytów. Starają się odsunąć od siebie widmo wojny, która towarzyszy nam do 24 marca już każdego dnia.
Całe pokolenia wychowały się w Polsce wolne od zadawania sobie każdego ranka pytania „co na froncie?”. Ludzie mają prawo do oddechu i do wakacji i do chwili spokoju. Z drugiej strony trudno przestać pisać o polityce i konsekwencjach historii, która dzieje się na naszych oczach. Europa w ciągu kilku miesięcy zmieniła się nie do poznania. Finlandia i Szwecja w NATO, Ukraina i Mołdawia oficjalnie kandydują do UE. A Polska? Polska coraz bardziej jest państwem frontowym z wszystkimi tego konsekwencjami. Nawet jeśli tego nie chcemy Putin zmienia nam świat. Nie, nie . Ne w tym rzecz, że dzień zaczynamy od lektury artykułów o przesmyku suwalskim. Jeszcze całkiem niedawno tylko grono ekspertów wiedziało z czym to się je. Teraz to temat dla średnio zainteresowanego polityką czytelnika codziennej prasy - jeśli rzecz jasna nie jest już tak ogólnie zamęczony wojennymi tematami.
Ale nie dlatego będziemy państwem frontowym, że portale piszą o przesmyku suwalskim. Zmieni się znacznie więcej. W budżecie Polski coraz większą rolę będą odgrywały wydatki na zbrojenia. Wojsko z czasem będzie miało znaczeni większy wpływ na politykę. Po prostu znaczenie więcej obywateli będzie w służbach, w wojsku, będzie miało tam bliskich i będzie przeszkolonych do prowadzenia wojny. Państwem frontowym będziemy dlatego, ze będzie u nas stacjonowało dziesiątki tysięcy sojuszniczych wojsk a Polska będzie specjalnie chroniona przed potencjalnymi szaleństwami Putina. Tematy obronności będą kluczowymi w kampaniach wyborczych a bezpieczeństwo stanie się najczęściej odmienianym słowem i będzie tak na lata, bo pewnie jesienią intensywność rosyjskiej wojny na Ukrainie trochę spadnie ale ogólnie to zaniosło się na dłuższą wojnę.
Bycie blisko frontu to także wielka pokusa dla władzy w państwie frontowym - można łatwiej uderzać w prawa obywatelskie i zasłaniać się wojna i bezpieczeństwem a zewnętrzny świat władzy frontowej więcej wybaczy. Zawsze bowiem można powiedzieć, że „oni jednak są w szczególnej sytuacji”. Jedni na wojnie zarabiają inni tracą. Pojawi się tez pokusa zarabiania na byciu państwem frontowym. Oby obywatele nie skupili się w tym czasie na planowaniu wakacji i klikaniu pogody.