Paulina Maziarz ze Zwolenia została Miss Polski 2016. Jak wyglądał jej tydzień po koronacji?

Czytaj dalej
Agnieszka Witczak-Armacińska

Paulina Maziarz ze Zwolenia została Miss Polski 2016. Jak wyglądał jej tydzień po koronacji?

Agnieszka Witczak-Armacińska

Wywiady, wizyty w programach telewizyjnych, oficjalne spotkania i ciągle dzwoniący telefon. Tak wyglądają pierwsze dni panowania nowej Miss Polski 2016, Pauliny Maziarz. Nam zdradziła między innymi, jak dziewczyna z małej miejscowości czuje się w roli królowej.

Jakie to uczucie być najpiękniejszą Polką?
Chwilami wydaje mi się, że to sen (śmiech). Gdy jednak dzwonią telefony w sprawie wywiadów, nagrań telewizyjnych i radiowych, to dociera do mnie, że to ja zdobyłam koronę Miss. To wspaniałe uczucie, wielkie emocje, wzruszenie, radość. To także spełnienie moich marzeń, nagroda za ciężką pracę, bo muszę przyznać, że przez ten rok nie próżnowałam (śmiech). Przy okazji udowodniłam sobie i innym, że korona może trafić do rąk dziewczyny z niewielkiej miejscowości, która po prostu miała na tyle odwagi, by najpierw zgłosić się do regionalnego konkursu Miss Polski Ziemi Radomskiej 2016, a później przejść kolejne etapy i dobrnąć do samego końca, do wielkiego finału. Wygrana to dla mnie taka wisienka na torcie. Marzyłam skrycie o koronie, ale zdawałam sobie sprawę, że konkurencja jest ogromna, że są 23 piękne dziewczyny z różnych regionów Polski. W końcu pomyślałam sobie, że sukcesem będzie, gdy dostanę się choć do finałowej „dziesiątki”. Los dał mi więcej, za co jestem niesamowicie wdzięczna.

Teraz jesteś rozchwytywana. Twój telefon wciąż dzwoni. Jak sobie z tym radzisz?
Pierwsze wywiady były tuż po wielkiej gali. Pytano mnie jak się czuję, czy spodziewałam się wygranej i co zrobię z 50 tysiącami złotych, które stanowią nagrodą główną w konkursie. W środę gościłam w telewizyjnym „Pytaniu na Śniadanie”, a także w studiu telewizji Wirtualnej Polski. Tego dnia byłam też w Sejmie, na Stadionie Narodowym i wielu innych miejscach. Tak naprawdę wszystko dzieje się z chwili na chwilę. Nie miałam nawet czasu porozmawiać dłużej z mamą przez telefon. To co się teraz dzieje przypomina mi, że bycie Miss, to nie tylko przyjemności, ale też obowiązki. Na szczęście na razie to bardzo miłe obowiązki (śmiech). Chciałabym jako Miss Polski godnie reprezentować swój kraj, ale i nasz region.


Wiem, że rzadko rozstajesz się z telefonem, lubisz mieść łączność z światem wirtualnym. Nie wierzę, że nie znalazłaś czasu, by przejrzeć to, co o nowej Miss Polski piszą tam inni?

Miałam mało czasu, dlatego tylko rzuciłam okiem na publikacje i komentarze. Przyznam, że zabolały mnie te negatywne, bo piszą je ludzie, którzy nie mają pojęcia o konkursie, przygotowaniach do niego i pracy, jaką trzeba włożyć w to, by dobrze się zaprezentować. Oczywiście każdy ma prawo mieć własne zdanie, jednemu będę się podobać i uznają wybór jury za słuszny, inni uważają, że korona powinna trafić do zupełnie innej dziewczyny. Chciałabym tylko, aby nie padały obraźliwe słowa, czy jakieś insynuacje. Na pewno wiele osób bardzo mnie wspierało, mam na facebooku setki informacji, gratulacji, na które jeszcze nie zdążyłam odpowiedzieć, ale zrobię to, jak tylko wrócę do domu.

Jesteś studentką drugiego roku administracji na lubelskim uniwersytecie. Czy uda ci się pogodzić naukę z obowiązkami Miss?
Na pewno chciałabym pogodzić te dwie rzeczy, ale na razie jeszcze nie znam szczegółowego harmonogramu obowiązków Miss. Na wszystko przyjdzie czas. Teraz marzę tylko o tym, aby wrócić do domu i porządnie się wyspać (śmiech).

Paulina Maziarz to nowa Miss Polski. W finale pokonała 23 kandydatki do tytułu.

Agnieszka Witczak-Armacińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.