Młodzi bydgoszczanie - Patryk, Łukasz i Mateusz - ruszają 5 czerwca, na rowerową wyprawę do Zakopanego. Przed nimi 600 kilometrów. Młodzi torunianie planują rowerową wyprawę nad morze. Kierunek różny, cel ten sam. Będą zbierać pieniądze potrzebne na rehabilitację swojej koleżanki ze szkoły, Oli. Dziewczyna porusza się na wózku po wypadku samochodowym, w którym zginęła jej mama.
Mateusz Bejfus studiuje wychowanie fizyczne, jego brat, Łukasz, jest technikiem weterynarii i pracuje w bydgoskim Myślęcinku, a ich wspólny kolega, Patryk Szmyt, jest wojskowym. W piątkowy poranek wyruszyli na wyprawę rowerową z Bydgoszczy do Zakopanego. Do przejechania mają 100 km dziennie. Po drodze będą zbierać pieniądze dla Oli, niepełnosprawnej koleżanki. Dziewczyna rok temu została poszkodowana w wypadku, w którym zginęła jej mama.
Ola chodziła do tej samej szkoły co my, widywaliśmy się na przerwach i zawsze na jej twarzy był uśmiech. Teraz czas na nas. Chcemy, żeby ten uśmiech pojawił się ponownie.
Kilometry dla Oli
- Lubimy sport, zorganizowane biegi czy triatlony były dla nas zawsze ważnym punktem wakacji. Teraz, przez pandemię, wszystkie te sportowe imprezy zostały odwołane czy przełożone. Pomyśleliśmy, żeby samemu zorganizować przygodę, a zaraz potem, że dobrze byłoby, by z tej naszej frajdy wynikło coś pozytywnego dla innych. Ola chodziła do tej samej szkoły co my, widywaliśmy się na przerwach i zawsze na jej twarzy był uśmiech. Teraz czas na nas. Chcemy, żeby ten uśmiech pojawił się ponownie.
Dlatego powstała akcja Kilometry dla Oli. Zbiórkę można wesprzeć tutaj i tutaj.
Plan jest prosty i ogranicza się właściwie do jednego hasła: spontan. Bydgoszczanie dają sobie sześć dni na dojazd do Zakopanego. By przenocować, potrzebować będą jedynie kawałka trawnika - namiot biorą swój, a o miejsce przed domem będą prosić gospodarzy w miejscowościach, przez które będą jechać.
Kamil, Daniel, Wojtek i Piotr, wojskowi z Torunia, o historii Oli usłyszeli od Patryka na przerwie śniadaniowej w pracy. Od razu zadeklarowali, że też chętnie przejadą kawałek Polski z puszką na rowerowych bagażnikach i dorzucą się do akcji. Ruszają z Torunia, dojadą nad morze.
Przerwany rdzeń kręgowy
Kilka sekund zmieniło całe życie Aleksandry Rutkowskiej. Ponad rok temu, w kwietniowy świąteczny wieczór, wracała z całą rodziną do domu. - Zasnęłam tylko na chwilę, z wypadku pamiętam tylko ciemność… - opowiada. - Kiedy mój stan się ustabilizował poznałam szczegóły zdarzenia. Czołowe zderzenie z innym autem doprowadziło do tragedii. Moja mama nie przeżyła. Jakby tego było mało usłyszałam kolejną informację, która doprowadziła mnie na skraj… Miałam już nigdy nie stanąć na nogi, w wyniku wypadku został przerwany rdzeń kręgowy. Jedyne, czego chciałam w tamtym momencie to zapaść w sen. Nie czuć tego bólu, przerażenia i tęsknoty.
Potrzeba pieniędzy na rehabilitację
Nie poddała się. Studiuje zarządzanie na UMK. Walczy o samodzielność. Teraz czeka na operację kręgosłupa, potem - długa i trudna, a przede wszystkim kosztowna rehabilitacja. Pieniędzy potrzeba nie tylko na turnusy, ale i na niezbędny sprzęt do ćwiczeń i dostosowanie mieszkania do potrzeb osoby niepełnosprawnej. W sumie - ok. 400 tys zł. Dziś poruszanie się po mieszkaniu to dla Oli duży problem. W małej łazience nie poradzi sobie bez pomocy drugiej osoby, by wyjść z domu, nawet na krótką chwilę, potrzebuje dwóch osób, które zniosą ją i wózek.
Tutaj informacje o tym, jakiej pomocy potrzebuje Ola.