Rondo u zbiegu ulic: ks. Michalskiego, Tatrzańskiej i Szczekocińskiej w Zielonej Górze ma mieć imię Osadników Wojskowych I i II Armii LWP.
Wczoraj radny Tomasz Nesterowicz (SLD) i Andrzej Brachmański (Zielona Razem) złożyli projekt uchwały w sprawie nadania nazwy ronda. - Dzień po święcie pionierów to dobra data - przyznaje A. Brachmański. I przypomina, że jedną z pierwszych i najlepiej zorganizowanych grup, które zasiedlały Ziemię Lubuską, budowały tu polskość, byli osadnicy wojskowi. Rozkaz z 3 czerwca 1945 r. mówił o tym, że w siedmiu naszych powiatach mogą osiedlać się osadnicy wojskowi, dotyczyło to wszystkich, a więc żołnierzy I i II Armii, partyzantki, żołnierzy armii na Zachodzie.
W tym roku minęła 70. rocznica zasiedlania ziem włączonych do Polski.
- Wszyscy wiemy, że ze względów historycznych - tak to nazwijmy - ponad 80 procent nowych mieszkańców było osadnikami I czy II Armii Ludowego Wojska Polskiego - zauważa A. Brachmański.
Jak obliczył profesor Czesław Osękowski, do końca 1948 roku na tzw. Ziemiach Odzyskanych osiedliło się ok. 170 tysięcy rodzin zdemobilizowanych żołnierzy (w sumie 530 tysięcy osób).
Radni doszli do wniosku, że trzeba tę grupę uhonorować
- Mam zaszczyt być potomkiem osadników wojskowych. Moja babcia Jadwiga i dziadek Wiktor byli żołnierzami I Armii Ludowego Wojska Polskiego i jako osadnicy znaleźli się w Zielonej Górze - mówi T. Nesterowicz. I dodaje: - U podstawy naszej inicjatywy leży chęć zachowania prawdy historycznej. W momentach takich jak teraz, kiedy jest tendencja do podchodzenia do historii Polski jak do biało-czarnego komiksu, powinniśmy dbać o to, żeby zapis rzeczywistości trafił do następnych pokoleń. W moim odczuciu każdy, kto budował Polskę, powinien zostać uhonorowany. Niezależnie od tego, jakie drogi przywiodły go na te ziemie.
Projekt uchwały zaopiniować musi prezydent, potem na dwa tygodnie trafi do biuletynu informacji publicznej (by można było wnosić uwagi), a potem wróci pod obrady radnych. Czy inicjatorzy nadania rondu nazwy spodziewają się gorącej dyskusji? - Oczywiście, znając bezrefleksyjność wielu radnych... - przyznaje A. Brachmański.